Odkrywanie talentów: muzykę mam we krwi

Odkrywanie talentów: muzykę mam we krwi

Led­wie stanie na nogach, a już tańczy. Jeszcze dobrze nie chodzi, ale słysząc piosenkę krę­ci pupą i wymachu­je rączka­mi. Klaszcze i tupie do upadłego, a kuchenne sprzę­ty służą mu za perkusję. Czy moje dziecko ma tal­ent do muzy­ki?

Nagranie przed­staw­ia­jące malutką dziew­czynkę z Kir­gis­tanu zapamię­tale dyrygu­jącą chórem rozeszło się po internecie w błyskaw­icznym tem­pie. Dziew­czyn­ka – cór­ka jed­nej z chórzys­tek, zabrana na próbę – prowadze­niu zespołu odd­a­je się z ogrom­ną pasją i wyczu­ciem muzy­ki. Chwil­a­mi trud­no jest rozróżnić, czy rzeczy­wiś­cie nada­je tem­po utworowi, czy też par­o­di­u­je ruchy sto­jącego gdzieś przed grupą dyry­gen­ta. Robi to intu­icyjnie, czy pomi­mo wieku zdążyła się nauczyć?

Dziecko uzdol­nione muzy­cznie ma wyczu­cie ryt­mu, bez wcześniejszego przy­go­towa­nia rozpoz­na­je dźwię­ki, ma świet­ny słuch i potrafi powtórzyć raz usłyszaną melodię. Bada­nia sprzed kilku lat pokaza­ły, że z „słuchem abso­lut­nym” rodzi się każdy – dzię­ki niemu jesteśmy w stanie rozpoz­nać wśród wielu głos mat­ki i nauczyć się języ­ka. Nieste­ty, umiejęt­ność, która nie jest rozwi­jana, z cza­sem zani­ka. Dlat­ego próbę nau­ki gry na instru­men­cie może pod­jąć każdy. Ze świado­moś­cią, że nie każdy będzie Beethoven­em, Chopinem czy cho­ci­aż zawodowym muzykiem – członkiem orkiestry.

Kiedy zacząć? Każdy moment jest dobry, bo dzieci czer­pią z muzy­ki wiele przy­jem­noś­ci, ale dopiero gdy potrafią sko­or­dynować ruchy, mogą grać. Nau­ka w szkole muzy­cznej (a także w ognisku, klu­bie, czy po pros­tu z nauczy­cielem) oprócz umiejęt­noś­ci gra­nia na instru­men­cie daje szereg innych korzyś­ci. Bada­nia wpły­wu muzy­ki na rozwój człowieka prowad­zone są na całym świecie od lat. Dzię­ki nim wiemy na przykład, że gra na instru­men­cie

rozwi­ja inteligencję, kon­cen­trację, wyobraźnię i pamięć. Pod wpły­wem sys­tem­aty­cznych ćwiczeń wzras­ta licz­ba połączeń ner­wowych i wielkość poszczegól­nych obszarów mózgu. Naukow­cy potwierdzili również, że edukac­ja muzy­cz­na wpły­wa na rozwi­janie u dzieci zdol­noś­ci językowych i matem­aty­cznych (radząc sobie z pół- i ćwierćnu­ta­mi, bez prob­le­mu zmierzą się w szkole z ułamka­mi). Pewnie wszyscy słyszeli też kiedyś o „efek­cie Mozar­ta” – obcow­anie z muzyką klasy­czną obniża poziom stre­su, poma­ga w kon­cen­tracji i pozy­ty­wnie wpły­wa na rozwiązy­wanie testów. Jak widać — korzyś­ci jest wiele i przenoszą się one z muzy­ki na inne obszary. Liczni badacze są zda­nia, że lekc­je muzy­ki (i mają tu na myśli twór­cze uczest­nict­wo – czyli granie, a nie jedynie słuchanie), mogą wpłynąć na pracę mózgu tak, aby dzieci odnosiły sukcesy w innych, także niezwiązanych z dźwięka­mi dziedz­i­nach.

To co z tym tal­en­tem? Umiejęt­noś­ci dziec­ka moż­na sprawdz­ić na przesłucha­niu w szkole muzy­cznej. Ale nawet jeśli auto­ry­te­ty orzekną, że predys­pozy­cji do nau­ki w tym miejs­cu brak, nie warto się zrażać — zwłaszcza, gdy dziecko ma chę­ci i czer­pie z muzykowa­nia radość. Może zawodowym muzykiem nie zostanie, ale granie dla przy­jem­noś­ci też jest fajne, a nawet auto­ry­te­tom zdarza się pomylić. Zadaniem opiekunów jest bacznie obser­wować, być czu­jnym i pro­ponować różne akty­wnoś­ci. Tal­ent rozwi­ja się też dzię­ki wspar­ciu kocha­ją­cych rodz­iców.

stara się obserwować sytuację z trzeciego rzędu, bo z daleka często widać więcej. Oprócz dziennikarstwa skończyła również studia artystyczne. Internetowa szperaczka, wie „co w trawie piszczy” (a jak nie wie, to się dowie). Mama Leny, lubi kolor zielony i truskawki.

BRAK KOMENTARZY

Dodaj komentarz