Nienawidzę cię — jak reagować na dziecięcą złość
Uświadomienie sobie, że słowa „nienawidzę cię” padające z ust dorosłego i to samo stwierdzenie, rzucone przez czterolatka mają zupełnie inny wydźwięk, to pierwsze zadanie dla mamy czy taty. Dorosły doskonale zdaje sobie sprawę, jak moc sprawczą mają takie wypowiedzi, jak wiele rzeczy mogą zepsuć i jak mocno potrafią skrzywdzić. Przyczyny wybuchu złości u dziecka mogą być bardzo różne. Najczęściej jednak chodzi o rzecz tak banalną, jak brak zgody na kolejne ciastko czy zakaz oglądania telewizji. Co z tym fantem zrobić?
Co rozumie kilkulatek?
Cztero- , pięcio- czy sześciolatek rozumie już całkiem sporo. Bardzo szybko przyzwyczajamy się do tego, że dziecko w tym wieku swobodnie posługuje się językiem, mówi nam o swoich potrzebach i „bolączkach”. Odbieranie jego komunikacji na wysokim poziomie może jednak spowodować, że pod względem emocjonalnym zaczynamy traktować pociechę jak „małego dorosłego”. Wierzymy, że skoro rozumie tak dużo, to także i to, co mówi. A to… nieprawda.
Dziecko nie potrafi jeszcze kontrolować swoich emocji. Może się zatem zdarzyć, że rzuci wiązankę w stylu: „Nienawidzę cię, jesteś niedobrą mamą!”, po czym pójdzie do pokoju i samo rozpłacze się z poczucia bezradności wobec intensywnych emocji.
Na początek uświadom sobie zatem, że — choć takie słowa są z pewnością przykre, bynajmniej nie oznaczają nienawiści czy braku miłości. I zamiast udawać płacz („niech zrozumie, jak to boli”) bądź mądrym rodzicem, który wytłumaczy brzdącowi, dlaczego nie powinno się tak mówić – bez ucieczek w emocjonalny teatr.
„Nie mogę oglądać bajki, więc cię nienawidzę”
Zdecydowanie najczęściej dzieci rzucają takimi słowami w sytuacji, gdy coś idzie nie po ich myśli. Czasem powody wybuchu są naprawdę zaskakujące — zarządzenie “koniec” czytania bajek i wieczornej kąpieli, stwierdzenie, że ulubiona koszulka jest brudna i trzeba założyć inną albo zakaz jedzenia słodyczy przed obiadem. Tak naprawdę wszystko może być powodem wybuchu malca i wyrzucenia z siebie potoku przykrych dla rodziców słów — co tylko potwierdza, że dla dziecka nie mają one tak wielkiego znaczenia. Co więc robić?
Przede wszystkim poczekaj, aż się uspokoicie – wy, bo przecież słowa: „jesteś głupia!” zawsze budzą negatywną reakcję w rodzicach. Jeśli – na przykład, powodem nagłe histerii jest decyzja o końcu zabawy i propozycja kąpieli, spokojnie przemilcz to, co powiedziało dziecko i standardowo przygotuj wodę. Kiedy się uspokoi, zapytaj, czy wie, co to znaczy kogoś nienawidzić. Nawet, jeśli pociecha twierdzi, ze tak, to nie wahaj się przed dokładnym wytłumaczeniem tego, czym jest to uczucie i jakie emocje rodzi u tego, kto je słyszy. Możesz powiedzieć na przykład: „Nienawiść to bardzo brzydkie uczucie. Jeśli mówisz komuś, że go nienawidzisz, to znaczy, że go nie kochasz, a czasem nawet życzysz mu bardzo niedobrych rzeczy. Takie słowa sprawiają, że robi się komuś bardzo, bardzo smutno.”
Czasem możemy spotkać się z poradą w stylu: „Poproś dziecko, żeby zamiast „nienawidzę cię”, mówiło „jestem zły, że mi na to nie pozwalasz”. Oczywiście, wspaniale byłoby, gdyby nasza pociecha nauczyła się takiego kontrolowania i nazywania emocji. To jednak zupełnie nierealne oczekiwanie, któremu zresztą sami dorośli często nie potrafią podołać. Jaką sensowną alternatywę można zatem zaproponować dziecku?
Faktycznie, klepiemy czasami bez sensu, bo wydaje się nam, ze dziecko nie słyszy tego, albo nie zwraca na nas uwagi. Dzieci są dobrymi rejestratorami.….…:)