Niewygodne pytania do młodego taty

Niewygodne pytania do młodego taty

Podobno nie ma głupich pytań. Z pewnością są za to pytania irytujące i takie, przy których odpytywany nie wie, czy ma się śmiać, czy płakać. Moment, gdy w rodzinie pojawia się dziecko, sprzyja komentarzom ze strony rodziny i znajomych. Niekoniecznie mile widzianym komentarzom. O co lepiej nie pytać świeżo upieczonych tatusiów?
  1. Wyglą­dasz na bard­zo zmęc­zonego, może spróbu­jesz się przes­pać?

Młody ojciec wyglą­da na wykońc­zonego, bo jest wykońc­zony. Zgad­ni­j­cie dlaczego?! Na w pełni przes­pane noce poczeka jeszcze dłu­go.

  1. Coś ci się wylało na koszulę?

Dzieci mają w zwycza­ju ule­wać. I nie patrzą czy to kawałek tetrowej pielusz­ki, czy ele­ganc­ka koszu­la.

  1. Dziecko dużo płacze?

To prze­cież DZIECKO. Czy spodziewa­cie się, że będzie wyrażać swo­je emoc­je w nien­agan­nej pol­szczyźnie? Zan­im nauczy się zrozu­mi­ale komu­nikować z rodzi­ca­mi, minie wiele cza­su. Potrafi płakać, więc płacze.

  1. Dbasz ter­az o żonę?

Iron­icz­na odpowiedź brz­mi: nie, bo po co. Dała mi potom­ka, więc o nic nie muszę już zab­ie­gać. Ale praw­da jest taka, że kto był przy porodzie, wie ile wysiłku kosz­tu­je kobi­etę wydanie dziec­ka na świat. Mamy to prawdzi­we twardziel­ki.

  1. Planu­je­cie więcej dzieci?

Pier­wsze tygod­nie po nar­o­dz­i­nach dziec­ka to nie pora na takie pyta­nia. Wystar­czy spo­jrzeć na zmęc­zone twarze rodz­iców. Muszą się wys­pać, żeby w ogóle zacząć myśleć o powtórce.

  1. Wiem, co czu­jesz! Może to niezu­pełnie to samo, ale kupiłem właśnie szczeni­acz­ka i on cały­mi noca­mi kwili.

To zupełnie co innego! Psa moż­na zostaw­ić w zamknię­tym poko­ju, albo na pod­wórku z miską wody i dostępem do jedzenia i nikt nie powie złego słowa. Pies, nawet najmłod­szy, może chodz­ić, jeść i pod­nosić główkę bez niczy­jej pomo­cy. Widać różnicę?

  1. Do kogo dzidz­i­uś jest bardziej podob­ny?

Niewys­pany i zmęc­zony do granic możli­woś­ci rodz­ic wie, że noworodek wyglą­da jak… noworodek. Jest zazwyczaj łysy, lekko pomarszc­zony i bez­zęb­ny. Na doszuki­wanie się podobieństw przyjdzie jeszcze czas. Ter­az to nie ma żad­nego znaczenia.

stara się obserwować sytuację z trzeciego rzędu, bo z daleka często widać więcej. Oprócz dziennikarstwa skończyła również studia artystyczne. Internetowa szperaczka, wie „co w trawie piszczy” (a jak nie wie, to się dowie). Mama Leny, lubi kolor zielony i truskawki.

BRAK KOMENTARZY

Dodaj komentarz