Zimowy weekend i Wzgórza Dylewskie

Zimowy weekend i Wzgórza Dylewskie

Jest wiele pięknych miejsc w Polsce, gdzie można wypocząć zimą — bez palm i słońca. Odwiedziliśmy Wzgórza Dylewskie i jesteśmy zakochane. Dlaczego warto tam pojechać? Przeczytajcie naszą relację.

Szukałyśmy miejs­ca, na typowy kobiecy wyjazd, z odpowied­ni­mi atrakc­ja­mi dla trzy­pokole­niowej ekipy. Potrzeb­na nam była ciekawa okoli­ca do spac­erów, SPA z basen­em i różne akty­wnoś­ci dla dziec­ka. Wybór padł na Hotel SPA Dr Ire­na Eris na Wzgórzach Dylews­kich. To prawdzi­wa oaza spoko­ju. Ktoś mógł­by powiedzieć, że położone są na końcu świa­ta, a prze­cież to niecałe 3 godziny dro­gi od Warsza­wy. Za oknem przewi­jały się piękne zimowe pejza­że. Najmłod­sza uczest­nicz­ka eska­pady liczyła sarny żeru­jące na polach, wypa­trzyła nawet pędzącego lisa. Na Wzgórzach pow­itało nas słońce i daniele.

Uderzyła mnie cisza tego miejs­ca i kil­ka ważnych detali. W poko­ju oprócz pięknego widoku rozpościer­a­jącego się za oknem, na naszych łóżkach czekała kartecz­ka z prog­nozą pogody na kole­jny dzień. Oprócz tego, hotelowe kap­cie w rozmi­arze ide­al­nym dla sześ­ci­o­lat­ki. Nie muszę chy­ba pisać, jak z tego — teo­re­ty­cznie bła­hego — powodu była szczęśli­wa cór­ka. I ten moment, kiedy wracasz do poko­ju szczęśli­wa, najed­zona, zre­lak­sowana, a tu niespodzian­ka – poś­cielone łóżko! Pier­wszy raz spotkałam się, by obsłu­ga hotelowa przy­go­towywała łóżko do snu – zdję­ta narzu­ta, ustaw­ione przy łóżku klapecz­ki i maleń­ka czeko­lad­ka na poduszce. Cudo!!!

Miejs­ca tworzą ludzie. Obsłu­ga na Wzgórzach jest miła, pomoc­na, ale nie nad­skaku­jącą. To lubię. Kiedy odkryłam, że w samo­chodzie rozład­ował się aku­mu­la­tor, od razu znalazł się fachowiec, który zaopiekował się moim „żukiem”. To relaks w czys­tej postaci. Nikt się nie spieszy, nie wywiera żad­nej presji, nie kaprysi, ale też nie przymi­la się na siłę.

Następ­nego dnia obow­iązkowo san­ki i prze­jażdż­ka kucykiem – Fraszką. Zro­biłyśmy też wycieczkę do siedliska. Od zna­jomych słysza­łam, że to pięknie położone, w środ­ku lasu domy do wyna­ję­cia. Sprawdz­iłam. Cztery syp­i­al­nie, kuch­nia z pełnym wyposaże­niem, kominek, a za oknem obrazy jak u Pod­kow­ińskiego, tylko zami­ast koni – sarny. Wyjazd do siedliska, to super opc­ja na wypoczynek dla całej rodziny lub grupy przy­jaciół. Do siedliska moż­na zamówić room ser­vice lub gotować samodziel­nie, albo też wybrać się na gotowe śni­adanie w hotelu. Obsłu­ga każdego dnia dba o porządek, czys­tość i zasłanie łóżek także w siedlisku.

Obaw­iałam się, że z moją specy­ficzną dietą będę chodz­ić głod­na, okaza­ło się, że to miejsce przy­jazne dla wege­tar­i­an, bezg­lutenow­ców itd., W wielu ośrod­kach SPA menu jest monot­onne. Tu każdego dnia było coś innego, również w menu dziecię­cym. Śni­ada­nia, to jedyny moment kiedy moż­na było zobaczyć ile jest goś­ci. W ciągu dnia jed­ni szli do SPA, inni na basen, spac­er, biegów­ki… po pros­tu stawali się niewidoczni.

Naj­gorszą zmorą takich miejsc bywa­ją rodz­ice, którzy nie potrafią zapanować nad rozwrzeszczany­mi dzieć­mi. Szko­da, że niek­tórym dorosłym braku­je autore­flek­sji i częs­to niewdz­ięcz­na rola zwróce­nia uwa­gi spa­da na per­son­el hotelowy. Zaskoczyła i jed­nocześnie ucieszyła mnie opc­ja kolacji w restau­racji Roman­ty­cznej. Wstęp z dzieć­mi od lat 16! To miejsce typu slow­food, w którym jedze­nie po pros­tu się cele­bru­je. Przez cały dzień dzieci mogą uczest­niczyć w warsz­tat­ach. Pod­czas naszego poby­tu korzys­tałyśmy z kuli­narnych i plas­ty­cznych. Poza tym jest pokój zabaw, w którym dzieci mogą spędzać czas pod opieką niani do godziny 18.

Ilość zabiegów jakim moż­na się pod­dać jest osza­łami­a­ją­ca. W‑S­PA-niale czułam się po Monoi — odży­w­c­zo-regeneru­ją­cym zabiegu na twarz. Trud­no będzie mi go opisać, bo zawsze muśnię­cie dłoni pro­fesjon­al­isty po twarzy dzi­ała na mnie jak zak­lę­cie — zasyp­i­am. Najważniejsze, że po prze­budze­niu byłam zad­owolona z efek­tów.

Wrócimy tam wios­ną, pewnie w więk­szym rodzin­nym składzie, wtedy san­ki zamien­imy na row­ery i być może w końcu stanę na kor­cie tenisowym….

 

PODOBNE ARTYKUŁY

BRAK KOMENTARZY

Dodaj komentarz