Kosztowna i nieskuteczna kampania MEN
Ministerstwo Edukacji Narodowej od 2008 r. do końca ubiegłego na kampanie informacyjne wydało ponad 31 mln zł – podaje “Rzeczpospolita”.
Najwięcej pieniędzy wydano kiedy rząd zachęcał rodziców, by posłali 6‑latki do szkół. Projekt o nazwie “Ogólnopolskie kampanie upowszechniające model uczenia się przez całe życie” składał się z trzech kampanii społecznych: “Promocja edukacji dzieci sześcioletnich”, “Promocja edukacji przez całe życie” i “Promocja wczesnej edukacji”.
Resort edukacji przyznaje, że koszt trzech kampanii wyniósł ponad 23 mln zł. Sama promocja reformy dotycząca edukacji sześciolatków kosztowała łącznie 11 mln zł, z tego ok. 9 mln zł poszło ze środków UE, a ponad 2 mln zł z budżetu.
Ministerstwo zafundowało nam bardzo drogą kampanię reklamową, a w dodatku dość banalną w przekazie i o niskiej wartości informacyjnej. Podczas gdy mający wiele obaw rodzice oczekiwali konkretnych i wiarygodnych informacji oraz rzeczowej debaty, która mogłaby rozwiać ich wątpliwości. MEN poszedł na skróty stosując jednokierunkową komunikację w postaci reklamy i potraktował dzieci jak zwyczajny produkt. Takie podejście oczywiście nie mogło spodobać się rodzicom. Dodatkowo wyprodukowane przez MEN spoty w żadnym stopniu nie rozwiewały ich obaw i nie odpowiedziały na ich wątpliwości. Także występujący w spotach celebryci nie wypadli zbyt przekonująco, bo celebryci mówiący o dzieciach nie są dla rodziców wiarygodni. Po prostu to są dwa różne światy — mówi Andrzej Pomarański, ekspert ds. PR, wiceprezes PSPR.
Medialną ofensywę MEN skrytykowali eksperci. Wytknęli m.in. banalną treść spotu i porę emisji. Można było go oglądać po północy oraz między 5 a 6 rano. Miliony wydane na promocję sztandarowej reformy nie przyniosły efektu, bo w 2012 roku do szkół poszło ok. 17 proc. sześciolatków, czyli o kilka punktów procentowych mniej niż rok wcześniej.
Dlatego profesjonalistów zajmujących się komunikacją nie dziwią specjalnie słabe wyniki tej kampanii. Szkoda tylko zmarnowanych środków, które można było przeznaczyć na dostosowanie szkół do potrzeb 6‑latków lub choćby na dożywianie dzieci. Podsumowując można stwierdzić, że w sprawie 6‑latków MEN od samego początku nie miało pomysłu na właściwą komunikację ze społeczeństwem oraz prowadzenie dialogu z rodzicami, czego efektem było ponad pół miliona podpisów pod wnioskiem o referendum — dodaje Pomarański.