Daję słowo — NIGDY WIĘCEJ!
Wielu rodziców obiecuje sobie wspólną decyzyjność z uwagi na chęć uniknięcia konfliktów. Z jednej strony jest to zrozumiałe, ale z drugiej — nie o to w tym chodzi.
Dziecko, któremu mama pozwala, a tata potem już nie, tworzy sobie własny system relacji i znaczeń. I tak, tata pozwalający oglądać bajeczki jest fajny, mama, która mówi, że jest ich za dużo — już nie. Nasza pociecha nie zauważy „drugiego dnia” w postaci lepszego wpływu innych form zabawy na jego rozwój. Dla niego zasady są proste — ten, kto pozwala, jest w porządku. Problemem jest również fakt, że w pewnym momencie któryś z rodziców buntuje się przeciwko zasadom pierwszego i wtedy w głowie dziecka powstaje chaos, czasem dochodzi uczucie pokrzywdzenia.
Jak to zmienić? Przede wszystkim nie ustalać, że podejmujecie wszystkie decyzje razem. To niemożliwe i taki układ wymagałby waszej bezustannej konsultacji. Nie o to chodzi, musicie ustalić sobie najważniejsze zasady i dziedziny waszego życia, w których decyzje podejmujecie razem. Na przykład — słodycze, bajki, chodzenie spać. Po ustaleniu najważniejszych kwestii w tych sferach na resztę patrzymy z przymrużeniem oka. Owszem, tata znowu uległ dziecku i nie umył mu włosów, ale nie ma co robić o to wielkiej sprawy — najważniejsze, że w pozostałych kwestiach trzymacie „sztamę”.
„Większa konsekwencja!”
Podobno konsekwencja jest złotą bronią każdego rodzica — i dlatego też wielu z nas regularnie obiecuje sobie wielkie zmiany na tym polu. Stawianie na swoim, stałe konsekwencje nieładnego zachowania dziecka, oddzielne spanie i tak dalej…. Wszystko sprowadza się — znowu — do kilku dni.
Tak naprawdę wydaje się, że niewielu z nas zdaje sobie sprawę z siły konsekwencji, bo jeśli cały czas tylko próbujemy być stanowczy (ale nie jesteśmy), to nie mamy szansy sprawdzić, jak ona naprawdę działa. A działa świetnie.
Jeśli masz problem z konsekwentnym zachowaniem wobec swojego dziecka, ustal sobie nie piętnaście, ale jedną zasadę, której będziesz przestrzegać i koniec. Na przykład — korzystanie z tabletu. Uważasz, że to nie jest sprzęt dla twojego dziecka? Powiedz o tym raz i powtarzaj zawsze, kiedy będzie taka potrzeba (czytaj: dziecko rzuca się na ziemię, bo go chce). Po pewnym czasie dla dziecka staje się oczywiste, że tablet nie jest do zabawy i nie sięga po niego. Nie wierzysz? Sprawdź. Sukces w jednej sprawie uświadomi ci potęgę działania konsekwencji i zachęci do przestrzegania jej w innych dziedzinach wychowania.
Z obietnicami to ja mam na pieńku ze swoimi dziećmi. Przyrzekałam, że nie będę paliła papierosów, jak to, jak tamto i czas mijał, a ja nie dotrzymałam nigdy słowa i jest mi z tym bardzo ‚źle.….:(