Daję słowo — NIGDY WIĘCEJ!
„Będę inna, na pewno, od jutra…” czy „Od dzisiaj z tym koniec, to się musi zmienić” — bez względu na to ile co postanawiamy, w chwili tworzenia obietnic jesteśmy przekonani, że wytrwamy. I trwamy… ale zaledwie kilka godzin albo dni. Wszystko o najczęściej niedotrzymywanych postanowieniach rodziców.
Kolejna obietnica powinna być — będziemy bardziej wytrwali w swoich postanowieniach. I do tego, dla odmiany, trzeba już podejść na poważnie. Jakich obietnic składanych samym sobie nie dotrzymujemy i dlaczego jest to niekorzystne dla naszej pociechy?
„Nie będziemy kłócić się przy dziecku”
Awantury, podnoszenie głosu, krzyki albo po prostu bardzo nieprzyjemna wymiana zdań — niezależnie od tego, w jakim wieku jest dziecko, z całą pewnością źle reaguje na takie sytuacje. Dlatego rodzice, którzy zauważają choć minimalny tego przejaw, obiecują sobie — nigdy więcej. Postanowienia bywają różne, od spokojnej rozmowy po wychodzenie do drugiego pokoju czy przekładanie konfliktu. W praktyce… emocje biorą górę nad postanowieniami. W większości przypadków ani jedna kłótnia nie zostaje przeprowadzona w zgodzie z własnym postanowieniem!
Jak to zmienić? Przede wszystkim, należy uświadomić sobie, że wpływ kłótni na dziecko to nie tylko „trochę niepokoju” z jego strony. Jeśli rodzice kłócą się w sposób bardzo głośny, impulsywny, nie przebierają w słowach — to na dziecko może to wpływać w co najmniej tak silnym stopniu, jak agresywne bajki.
Dziecko, które widzi kłócących się rodziców i które słyszy „Jak ci tak źle, to możesz się wyprowadzić”, zwyczajnie się boi. Może pójść do swojego pokoju i rozpłakać się, bo „tata sobie pójdzie”. Rodzice wiedzą, że to tylko słowa, ale dziecko — nie. Trzeba też oczywiście dodać kilka słów o niekorzystnym wizerunku związku partnerskiego, jaki tworzy się w pamięci i świadomości malca. I który będzie miał wpływ na jego późniejsze relacje.
Dobrze jest wymyślić sobie jakąś technikę, która będzie nam pomagała. Starać się opanowywać, a jeśli to nie pomaga i czujemy nadchodzącą „burzę” — mimo wszystko poświęcić kilka sekund na włączenie dziecku bajki w pokoju i zamknięcie drzwi. Nie pozwalać się unosić emocjom i w momencie, kiedy zaczynamy mówić wzburzonym głosem — włączyć choć odrobinę świadomości tego, co robimy. Uwaga na swoje czyny i reakcje — to klucz do sukcesu.
„Będziemy wspólnie ustalać zasady!”
Wychowanie dziecka to niełatwe zadanie, a kiedy w grę muszą wejść liczne kompromisy z partnerem — staje się już arcytrudne. Nie jest też tajemnicą, że nie pomagają tutaj różne konflikty, dlatego tak wielu rodziców postanawia sobie regularnie, że „najważniejsze zasady będą ustalane wspólnie”. Innymi słowy, rodzice razem decydują, kiedy i jakie bajki ogląda dziecko, czy i ile lodów otrzyma po obiedzie, jak karane jest niegrzeczne zachowanie. Zasady ustalone i… koniec. Kilka sytuacji bardzo łatwo weryfikuje siłę tych postanowień i okazuje się, że nie jest to takie proste.
I tutaj trzeba przede wszystkim uświadomić sobie wpływ naszego postępowania na dziecko.
Z obietnicami to ja mam na pieńku ze swoimi dziećmi. Przyrzekałam, że nie będę paliła papierosów, jak to, jak tamto i czas mijał, a ja nie dotrzymałam nigdy słowa i jest mi z tym bardzo ‚źle.….:(