Tylko na chwilę…
Kiedy siedem lat temu w tajemniczym okolicznościach zaginęła mała Madeleine McCann, na rodziców, którzy zostawili śpiące dziecko w hotelowym pokoju, posypały się gromy. Każdy wydawał się wtedy bardziej odpowiedzialny niż tych dwoje Brytyjczyków. Czy jednak rzeczywiście jesteśmy tacy idealni? Jeśli wierzyć forumowym opowieściom – to niestety, nie.
Nie zawsze oznacza to zaniedbania tak duże, jak pozostawienie dziecka w obcym miejscu i udanie się na kolację – bo tak właśnie zrobili rodzice małej Madeleine. Czasem zbyt duża wiara w bezpieczeństwo swojego dziecka i jego rozsądek przejawia się w zupełnie drobnych momentach.
Po soczek
Na jednym z polskich for jakiś temu rozgorzała dyskusja, którą rozpoczęła pani o nicku angstep – mająca wielkie wyrzuty w stosunku do teściowej i męża. Teściowa pozostawiła 3‑letniego wnuczka na „kilka minut” w piaskownicy przed blokiem i pobiegła po soczek do mieszkania na II piętrze. Oburzenie autorki było zrozumiałe, ale nie… dla wszystkich.
Jak się okazało, część rodziców uważa, że kwestie pozostawienia trzylatka przed blokiem uzależnione są od jego… rozwagi:
„Mam trzylatkę, którą w wieku dwóch lat jakoś nauczyłam, że samochody są niebezpieczne i dlatego na ulicy czy parkingu ma mnie trzymać za rękę i nie wychodzić na nie bez nadzoru. I naprawdę mogę jej pod tym względem zaufać, jak i pod kilkoma innymi. I mogę spokojnie spuścić ją z oczu na dłuższą chwilę.”
„Córka (…), za to również rozważna, ostrożna. Tak, spokojnie ją jako 3‑latkę na chwilkę bym zostawiła.”
Szokujące? A to jeszcze nie wszystko. Niektórzy rodzice posuwają się do znacznie ostrzejszych słów, uzasadniając wiarę w odpowiednie zachowanie swojego dziecka:
„Naprawdę nie każdy trzylatek to idiota. Moja trzylatka jak widzi kotka na drodze lub po drugiej stronie ulicy to raczej staje na chodniku i drze się na cały regulator “Kooootkuuu! Uważaj, nie idź po drodze, bo Cię autko przejedzie!”. Nie wbiega na ulicę ani za zabawką, ani do znajomej osoby, ani do mnie, ani za kolegami. Jak wysiadam z samochodu na parkingu to mi mówi “Ostrożnie, bo tu jeżdżą autka.”
Niestety, taka wypowiedź to nie wyjątek. Rodzice nie tylko pozostawiają swoje dzieci „na chwilę”, ale też – co gorsza, uważają, że mogą być z tego dumni. Ich dziecko jest przecież inne, mądrzejsze, odpowiedzialne. Problem w tym, że zapominają, że ich dziecko jest nadal… tylko dzieckiem. I najbystrzejszy trzylatek może po prostu zapomnieć o tym, czego robić absolutnie nie wolno albo skorzystać z tego, że mamy nie ma. Może też skorzystać z tego… ktoś inny.
„Chwila zapomnienia – całe życie żalu”
Na problem zostawiania dziecka samego „tylko na chwilę” zwrócili uwagę Malezyjczycy z organizacji Kidproof. Warto dodać, że w Malezji ginie bez śladu średnio troje dzieci dziennie.
Akcja była bardzo prosta. Do wielkich, kolorowych lizaków doczepiono kartki z informacją: “Zwabienie twojego dziecka trwa ułamek sekundy. Pilnuj go uważnie, zanim będzie za późno”. Mężczyzna biorący udział w projekcie, ubrany w beżową koszulkę i czapkę z daszkiem, udał się do centrum handlowego i rozdawał lizaki dzieciom „na chwilę” pozostawionym bez opieki. Dzieci miały za zadanie pobiec do swoich rodziców i pokazać i pochwalić się prezentem od nieznajomego.
Reakcją rodziców było przede wszystkim ogromne zaskoczenie i gorączkowe rozglądanie się w poszukiwaniu tego, kto dał dziecku lizaka. Oczywiście mężczyzny już nie było. Gdyby to nie była specjalnie zorganizowana akcja – być może dziecka też już by nie znaleziono. I można się tylko domyślać, że część z tych rodziców, którzy zobaczyli lizaki u swoich dzieci, była pewna, że „ich dziecko jest inne, wie, że nie wolno”. Warto trochę dłużej się nad tym zastanowić.
Bo wierzymy, że nic złego nie przytrafi się akurat własnemu dziecku.