Błąd — tylko nie na drodze!
Trudno jest stworzyć kampanię, która wstrząśnie społeczeństwem. Udało się to Agencji Transportu Lądowego w Nowej Zelandii. Spot pt.: “Błąd” — ma uświadomić kierowcom tragiczne skutki szybkiej jazdy. “Zwykle uczymy się na własnych błędach — ale nie w czasie jazdy — droga jest wyjątkiem” — mówią twórcy kampanii.

W ubiegłym roku na szosach Nowej Zelandii 83 osoby zginęły, a 408 zostało poważnie rannych w wypadkach, których powodem była nadmierna prędkość. To aż 20% wszystkich wypadków na nowozelandzkich drogach. Im szybciej jedziesz, tym mniej czasu masz na reakcję i ewentualne hamowanie. Nikt nie powinien płacić za czyjąś pomyłkę życiem — informuje NZ Transport Agency.
W filmie bierze udział dwóch kierowców. Pierwszy — ojciec podróżujący z dzieckiem — źle ocenił prędkość nadjeżdżającego samochodu i wjechał na skrzyżowanie. Drugi w ostatniej chwili zdał sobie sprawę, że jadąc minimalnie wolniej, mógłby uniknąć tragedii. Kiedy widz oczekuje momentu zderzenia, wszystko zastyga… Mężczyźni wychodzą z aut:
- Hej, bardzo przepraszam, myślałem, że jeszcze zdążę — mówi kierowca w koszuli w kratę, który wyjechał z podporządkowanej.
— Po prostu wyjechałeś. Nie miałem czasu się zatrzymać — odpowiada drugi.
— To był zwykły błąd — mówi pierwszy.
— Wiem, gdybym jechał trochę wolniej — odpowiada kierowca
— Proszę, mój syn jest z tyłu — błaga mężczyzna w koszuli w kratę.
— Ale ja jechałem za szybko — odpowiada drugi.
Mężczyźni wracają do aut, samochody ruszają. Ofiarą bezmyślności dorosłych pada mały chłopiec siedzący w foteliku… Napis końcowy z filmu to: ”Inni ludzie też popełniają błędy. Zwolnij”.
Kampania “Błąd” daje do myślenia… pewnie nie tylko w Nowej Zelandii.