Sześciolatki w reformie
Czas zajęć dostosowany do możliwości sześciolatków, osoba wspierająca nauczyciela, wymagane efekty kształcenia dopiero po III klasie, określenie zadań świetlicy oraz dodatkowe uprawnienia dla rodziców — to tylko niektóre spośród propozycji Joanny Kluzik-Rostkowskiej, nowej minister edukacji narodowej.

- Z moich rozmów z rodzicami wynika, że zdecydowana większość nie ma żadnych wątpliwości, że ich sześcioletnie dzieci są gotowe do edukacji szkolnej. Co więcej — uważają oni, że to jest ten właściwy wiek i nie warto tracić roku. Największą obawą rodziców jest kwestia przygotowania szkół — powiedziała Joanna Kluzik-Rostkowska, minister edukacji narodowej, podczas dzisiejszej konferencji prasowej w MEN. — Jestem przekonana, że zdecydowana większość szkół w Polsce jest już przygotowana, ponieważ w 90% spośród nich są już sześciolatki. Jednocześnie szanuję obawy rodziców, ponieważ sama musiałam taką decyzję podjąć. Dlatego, aby zminimalizować obawy rodziców, należy jak najlepiej wykorzystać czas do 1 września 2014 r. — dodała minister.
Polska marzy o Szwecji
Jednym z pomysłów jest zatrudnienie w szkołach osób wspomagających. Takie osoby będą na etacie ale nie będą prowadziły regularnych lekcji tylko pilnowały czy dziecko robi postępy w nauce, odprowadzać do toalety, towarzyszyć uczniom na wycieczkach i na palcu zabaw. Chodzi o stworzenie opiekuńczych warunków, podobnych do tych, jakie w szkołach mają szwedzkie dzieci. Jakiej specjalności mieliby to być nauczyciele na razie nie wiadomo. — Stolarza w szkole na pewno nie zatrudnimy — żartowała minister.
Wiadomo już, że osoby do pomocy nie będą zatrudnione według Karty Nauczyciela ale na zasadach kodeksu pracy. To znaczy, że taka osoba będzie musiała przepracować 40 godzin tygodniowo, a nie 18 godzin jak nauczyciele.
Po lekcjach obowiązkowo świetlica
Opieka w świetlicy będzie dla wszystkich dzieci, zarówno dla tych, które przebywają w niej systematycznie, jak i korzystających z niej nieregularnie. Grupy mają liczyć nie więcej niż 25 dzieci, możliwe w jednym wieku. Niestety nie wiadomo czy będzie to obowiązek szkół czy tylko ministerialne zalecenie. Obowiązki w świetlicy będą mieć nauczyciele — odrabianie lekcji i zajęcia ruchowe z uczniami. Do świetlicy będzie mogło chodzić każde dziecko, a nie tylko to, które przebywa w niej codziennie.
Przesadna dyscyplina
Dla 6‑latków przejście z przedszkola do szkoły to często szok, a 45 minutowe lekcje są nie do wytrzymania, dlatego MEN chce wydać zalecenia: zajęć dla małych uczniów w pierwszej klasie nie będzie wolno dzielić na 45-minutowe odcinki. Dzień szkolny dla malucha ma być podobny do tego z przedszkola — po prostu czas ciągły, przedzielony różnorodnymi zajęciami. Nauczyciele klas 1–3 zostaną do tego po raz kolejny przeszkoleni. Kontrowersyjne zapisy określające co 6‑latek powinien umieć po pierwszej klasie zostaną wycofane. Rodzice twierdzą, że w szkole ich pociechy spotyka zbyt wiele stresu — najpierw pierwsza klasa, a zaraz potem 4‑ta, w której wchodzi podział na przedmioty i nowi nauczyciele. — Nie martwię się o to, czy dzieci sobie poradzą intelektualnie. Ale z emocjami mogą być kłopoty — mówi Kluzik-Rostkowska. Dlatego minister znów wyśle nauczycieli poszczególnych przedmiotów (1 klasach 1–3) na kolejne szkolenie, które poszerzy ich horyzonty w temacie sposobu uczenia młodszych dzieci.