Jak nauczyć dziecko samodzielnego zasypiania?
Każda zaradna mama zdaje sobie sprawę z tego, że usypianie dziecka na rękach to zbyt duże obciążenie dla kręgosłupa oraz… dla wolnego czasu. Dlatego najlepszym wyjściem jest nauka samodzielnego zasypiania. Pytanie, jak to zrobić? Różne źródła podają odmienne techniki, a tak naprawdę żadna nie wydaje się być skuteczna. Dlaczego? Odpowiedź na to pytanie oraz przegląd najpopularniejszych sposobów znajdziecie poniżej.
Kiedy zacząć i dlaczego to nie działa?
Czy istnieje idealny moment na wprowadzenie nawyku samodzielnego zasypiania? Niestety, nie. Niektórzy rodzice twierdzą, że najlepiej w tym przypadku działa po prostu odkładanie dziecka do łóżeczka od samego początku. Inni odpowiadają, że nie jest to takie proste – po pierwsze, niemowlę często zasypia przy piersi lub butelce, po drugie, czasem ma kolki. A na okres kolek ramiona mamy lub taty są niezastąpione i nie ma o czym dyskutować. W odpowiedzi na te odmienne zdania specjaliści podają „złoty środek” – najlepszy okres na wprowadzanie dobrych nawyków to czas między 3 a 6 miesiącem życia niemowlęcia. Potem niestety może być już znacznie trudniej.
Wielu rodziców, którzy próbowali przeróżnych technik, twierdzi, że metody te zwyczajnie nie działają. Dlaczego? W ogromnej większości przyczyną jest brak konsekwencji. Mama „walczy” – tata nosi i buja. Dwa dni sukcesu, jeden dzień „odpuszczenia”. Jedna metoda nie działa – zmiana na inną. W takich warunkach nie ma szans na sukces. Najbardziej istotne jest bowiem to, by dziecko zrozumiało, że nie ma innego wyjścia – od tej pory zasypia w łóżeczku, bez pomocy mamy i taty, bez noszenia, bujania, kołysania i rajdów wózkiem po mieszkaniu.
Różne metody, jeden skutek
Nie wszystkie metody, które opiszemy, są odpowiednie dla każdego – nie wszystkie też zalecane są przez psychologów dziecięcych. Jeśli zatem masz wątpliwości co do wyboru, zapoznaj się z opinią specjalisty zamieszczoną poniżej każdego opisu.
Szybko, ale kontrowersyjnie
Jedna z najczęściej stosowanych kiedyś metod, którą można opisać jednym zdaniem: „W końcu się wypłacze”. Cała „technika” polega na pozostawieniu zmęczonego dziecka w łóżeczku i ignorowaniu jego płaczu do momentu, w którym wyczerpane niemowlę zaśnie. Jest to sposób działający naprawdę szybko – niektórzy rodzice mówią nawet o trzech – czterech bardzo głośnych wieczorach, po którym maleństwo zaczyna rozumieć, o co chodzi.
Zdaniem specjalisty: Rozpatrując różne techniki uczenia dziecka samodzielnego zasypiania, trzeba brać pod uwagę nie tylko dobro rodzica, ale też dobro dziecka. Ta metoda, choć zapewne skuteczna, nie uwzględnia tego drugiego. Nie na każde „marudzenie” malucha należy reagować – czasem i niemowlę musi zrozumieć, że mama nie jest na każde jego zawołanie. Ale z drugiej strony, brak reakcji na rozpaczliwy krzyk i często krztuszenie się z płaczu jest nieporozumieniem i ma negatywny wpływ na poczucie bezpieczeństwa dziecka.
3, 5 ‚7 minut
Kolejna z metod polega również na ignorowaniu płaczu dziecka, ale z pokazaniem mu, że rodzic zawsze wraca, interesuje się nim – co nie oznacza wzięcia na ręce i spełnienia oczekiwań. Na początku kładzie się malucha do łóżeczka i wychodzi z pokoju na trzy minuty – w tym czasie przypuszczalnie dziecko płacze. Po tym okresie rodzic wraca, uspokaja dziecko (pozostające w łóżeczku), po czym wychodzi na pięć minut, a potem na siedem – następnie wraca co każde siedem minut. Sposób ten ma na celu pokazanie dziecku, że nie jest samo, rodzice nie „zniknęli”, ale zasnąć musi samo.
Zdaniem specjalisty: Ta metoda jest zdecydowanie lepsza od poprzedniej – gdzie dziecko nie wie, dlaczego nagle nie ma mamy i taty. Jednak z drugiej strony, maluch może być zdezorientowany – płacz działa, ale jednak nie do końca. Poza tym nie każdy z rodziców wytrzymuje okres siedmiu minut, który w takim przypadku bardzo się dłuży. A „złamanie się” utwierdza malucha w przekonaniu, że długim płaczem osiąga się cel.
„Jestem, kiedy mnie potrzebujesz, ale zasypia się samemu”
Sposób ten jest niezwykle prosty – polega na każdorazowym reagowaniu na płacz dziecka, uspokajaniu go (nawet na rękach) i odkładaniu do łóżeczka. Czasem ilość odłożeń jednego wieczora może dochodzić nawet do kilkudziesięciu, co dla niektórych rodziców jest nie lada wyzwaniem.
Zdaniem specjalisty: Mimo dużego wysiłku, który wkładany jest w powodzenie tej metody, jest ona najbardziej lubiana przez rodziców i rekomendowana przez psychologów. Dziecko nie ma poczucia zagrożenia – rodzic jest obok i reaguje na płacz w czuły sposób. Jednocześnie maluch otrzymuje jasną informację – od zasypiania jest łóżeczko i nic tego nie zmieni. Rodzice lubią tę metodę, ponieważ dzięki niemu nie czują się źle ze swoim postępowaniem – mają nieustanną kontrolę nad sytuacją i reagują na potrzeby dziecka.
Tłumaczenie — niezależnie od wieku…
…i wybranej metody. Słowa „nie dzieje się nic złego, mama położy cię teraz w twoim lubianym łóżeczku, bo tutaj się zasypia” powinny towarzyszyć każdej próbie nauki samodzielnego zasypiania. I pamiętajmy – kluczem do sukcesu jest żelazna konsekwencja.