Grupa dziennikarzy motoryzacyjnych wyruszyła z Warszawy do Jastarni, by przetestować jeszcze pachnące fabryką Fordy Turneo Connect. Na miejscu czekała na nas dodatkowa atrakcja — finał sezonu kite-owego ford Kite Cup.
Siedmioosobowy Grand Turneo Connect udźwignie tonę bagażu usłyszałam. To cudowna wiadomość dla rodziny wyjeżdżającej nad morze, prawda? Żeby zapewnić sobie i bagażom więcej przestrzeni złożyliśmy 2 tylne rzędy foteli. Wydawało mi się, że spakowałam niemal wszystko. Niemal, bo podczas postoju okazało się, że nie zabraliśmy wózka dla lalki. W dniu wypraw mieliśmy cudowną pogodę. Najmłodsza z pasażerek nie mogła narzekać na nudę, a przeszklony dach auta i pełne chmur niebo dostarczało jej dodatkowych wrażeń. Dla mnie miłą niespodzianką były schowki, w których można ukryć zabawki, książeczki oraz inne akcesoria dla dzieci. Głęboka półka na podszybiu — to miejsce na dziecięce skarby, a także nad i pod deską rozdzielczą po stronie pasażera. Zastanawiałam się nawet czy w projektowaniu tego wnętrza brała przypadkiem jakaś mama.
Do tylnej części auta dostaniemy się przesuwnymi drzwiami, z kolei do bagażnika — otwierana uchylna klapa. Turneo Connect jest autem bezpiecznym. W testach zderzeniowych Euro NCAP, model Ford Turneo Connect zdobył maksymalną ilość punktów w kategorii ochrona dziecka 18-miesięcznego. Podczas testu zderzenia czołowego z pasażerem — manekinem reprezentującym 3‑letnie dziecko, czujniki wykazały dobrą ochronę wszystkich części ciała. Poduszka powietrzna pasażera może zostać odłączona, co pozwala na ustawienie fotelika tyłem do kierunku jazdy.
Dojechaliśmy po niemal 5 godzinach dotasrliśmy do Jastarni. Od razu ruszyliśmy na plaże… to ostatni głęboki oddech przed zawodami. W Turneo Connect jest tyle miejsca, że spokojnie zmieści się w nim cała rodzinna i jeszcze kilka gości. To auto, które łączy funkcję samochodu dostawczego z rodzinnym.