Mikołaj
M. stał z dużą, kolorową torbą. Uffff, odetchnęłam z ulgą, bo o Mikołajkach kompletnie zapomniałam. Polka rzuciła się na prezent i zaraz potem zadzwoniliśmy do Mikołaja — pradziadka Polki z życzeniami. Jest niezwykły. Mimo wyjątkowej dojrzałości, a jest po 80-tce, cieszy się świetną pamięcią oraz niezwykłym poczuciem humoru. W sezonie letnim lubi rowerowe wycieczki, a doglądanie pszczół w ogrodzie traktuje jak relaks — niemal jak w najlepszym SPA — choć trzyliterowy skrót pewnie jest mu kompletnie obcy.
Każda rozmowa telefoniczna jest uciążliwa, bo Pola natychmiast chce przejąć słuchawkę. Zdarza się, że jej ulegamy. Trzymając aparat przy uchu słucha, a potem patrzy na wyświetlacz i myśli.
Pamiętacie gdzie zostawialiście list do Mikołaja? U nas prezentowe życzenia odkładało się na parapet. Rano pod poduszką, można było znaleźć prezent. Często z bratem budziliśmy się w nocy i bawiliśmy nowymi zabawkami do białego rana. W butach można było znaleźć słodycze.
Nasze maleństwo lubi wszystko co błyszczy i szeleści. Zakłada moje torebki na ramię, przesiaduje przed swoją szafą i wyciąga wszystkie buty. Dużo czasu spędza też w łazience, w końcu jest tam tyle rzeczy, które można wylać, zbić albo powąchać… Non stop gada w niezrozumiałym jeszcze dla nas języku. Na szczęście, milczy kiedy pije mleko. Kocham ją i nadal nie wierzę, że przez chwilę jest nasza, a potem pójdzie gdzieś w świat.
Najgorsze jest to, że pójdzie w świat. Taka jest kolej rzeczy, ale ja jako matka nigdy nie potrafiłam pogodzić się z tym, że się starzeje z dnia na dzień, że dzieci są dorosłe i nie potrzebują mnie jak kiedyś.Dlatego kochajcie swoje małe brzdące ile wlezie, bo ani się obejrzycie, zostaniecie sami.….:)