Lekcja uczciwości
Dzięki Polce jestem zupełnie inną kobietą. Każdy dzień to dla mnie wyjątkowa lekcja macierzyństwa. Umiem już rozpoznać płacz, który oznacza wściekłość i ten który jest wyrazem wielkiej tęsknoty. Dzisiaj wieczorem musiałam wyjść. Podstęp zwietrzyła, kiedy otworzyłam szafę i zaczęłam przymierzać ubrania. Potem bez mamy, wykąpał ją tata, a na dodatek chciał podać mleko na dobranoc. Ja robiłam makijaż w łazience. Przez cały ten czas Polka marudziła i jak nakręcona powtarzała: ma — ma, ma-ma, maaa — maa. Robiąc to głośniej i głośniej. W pewnym momencie oboje stwierdziliśmy, że to co robimy jest kompletnie bez sensu, bo przecież ona doskonale wie i czuje, że jestem w domu i zaraz wyjdę. Pokazałam się, nakarmiłam, przytuliłam i powiedziałam, że wychodzę. Dałam jej etui z kluczami, którymi bardzo lubi się bawić. Pomachała mi nawet na do widzenia. Po 20 minutach dostałam wiadomość z domu. Zasnęła ale klucze wciąż trzyma. To ważny dla mnie dzień. Polka przypomniała mi, że jest niezależną jednostką — małym człowiekiem, który nie chce być okłamywany. Kiedy to pisze jest mi ciężko, bardzo ciężko. Tak, mam wyrzuty sumienia. I znów odliczam czas do piątku, wtedy znów na czworaka będziemy bawić się w chowanego, grać na gitarze i cymbałkach, jeździć rowerem… będziemy po prostu nierozłączne.
Ładna lekcja aczkolwiek bolesna …Tez tak miałam 🙂
Za to teraz jest : Mamo, czy mogłabys sobie gdzies pójsc?:)))))