Sport sposobem na szczęście

Sport sposobem na szczęście

by -

Bada­nia wywodzące się z psy­chologii pozy­ty­wnej wyraźnie wskazu­ją, że nasz poziom szczęś­cia w 50 proc. zależy od genów (każdy ma „wrod­zony” poziom szczęś­cia), w 10 proc. od okolicznoś­ci zewnętrznych i w 40 proc. od naszych intencjon­al­nych myśli i zachowań. Wprawdzie genów i okolicznoś­ci zewnętrznych raczej nie może­my zmienić, ale za to mamy 100 proc. wpły­wu na własne myśli i dzi­ała­nia. Bie­gacze to oso­by, które mniej lub bardziej świadomie budu­ją swo­je szczęś­cie.

Według wyników najnowszych badań przeprowad­zonych w 2015 roku przez agencję badaw­czą PBS na zlece­nie PKO Banku Pol­skiego 84 proc. ludzi rozpoczy­na bie­ganie, żeby zad­bać o siebie, a 36 proc. żeby zmienić coś w życiu. Są to więc oso­by, które robią pier­wszy krok, żeby zmienić w swoim życiu coś, co nie dzi­ała. Zaczy­na­ją od bie­ga­nia.

Reg­u­larne bie­ganie to pewne pode­jś­cie do życia – wyni­ki bada­nia „Zwycza­je bie­gaczy w Polsce” pokazu­ją, że dla 83 proc. jest to sport całoroczny, częs­to nieza­leżny od pogody. Pod­czas bie­ga­nia cza­sem się przewracamy, cza­sem bolą nas mięśnie, cza­sem pada deszcz albo jest zim­no – ale i tak idziemy bie­gać. I taki sposób myśle­nia przekła­da się na inne obszary życia – kiedy wyz­nacza­my sobie cel, na przykład zbu­dowanie szczęśli­wego związku, to też bierze­my pod uwagę, że gdzieś po drodze mogą pojaw­ić się trud­noś­ci, mogę się metaforycznie przewró­cić, popełnić błąd. Kluc­zowe jest, żeby wstać i budować tą relację dalej. I bie­gacze to podświadomie rozu­mieją.

Karmiące relac­je i bycie częś­cią grupy to pod­stawa szczęśli­wego życia. Właśnie w relac­jach z inny­mi najczęś­ciej doz­na­je­my pozy­ty­wnych emocji – śmieje­my się, inspiru­je­my, nawet trudne chwile są łatwiejsze, kiedy przeży­wamy je w obec­noś­ci blis­kich i przy­jaciół. Bie­ganie spraw­ia, że przy różnych okaz­jach poz­na­je­my nowe oso­by o podob­nych zain­tere­sowa­ni­ach, porusza­my się w tym samym środowisku – to ide­alne warun­ki do budowa­nia przy­jaźni.

Co równie ważne, sta­je­my się częś­cią więk­szej społecznoś­ci zgro­mad­zonej wokół „zdrowej idei”. Częs­to obser­wu­je­my na Face­booku, że oso­by, które angażu­ją się w sport – i wcześniej nie pub­likowały wielu treś­ci – od pewnego momen­tu zaczy­na­ją dzielić się swoi­mi roześmi­any­mi sportowy­mi zdję­ci­a­mi w grupie. Widać, że ich styl życia bard­zo się zmienia – na bogat­sze, bardziej kolorowe, bardziej radosne.

I wcale nie chodzi o to, że za każdym razem trze­ba bie­gać z kimś. Wyni­ki bada­nia „Zwycza­je bie­gaczy w Polsce” pokazu­ją, że 51 proc. osób bie­ga solo, a 49 proc. z kolegą, part­nerem albo zwierza­kiem. Nie trze­ba też od razu uczest­niczyć w bie­gach masowych – w tych bierze udzi­ał 33 proc. bie­gaczy. Co ciekawe, im dłużej ktoś bie­ga, tym częś­ciej angażu­je się w bie­gi masowe, 34 proc. po to, aby poczuć „szczegól­ną atmos­ferę”.

Z wyników badań i obserwacji widać wyraźnie, że bie­ganie po pros­tu otwiera wiele nowych drzwi – powoli przekonu­je­my się nie tylko do bie­ga­nia z kimś czy do biegów masowych, ale też dostrzegamy potrze­bę upraw­ia­nia kole­jnych dyscy­plin sportu. Sta­je się w stylem życia – zdrowszym, bliżej ludzi i bliżej włas­nego ciała. Kieru­jąc się tą zasadą, wystar­czy zacząć „bywać”. Jeśli nie chcesz od razu bie­gać, możesz zacząć przy­chodz­ić jako kibic na imprezy sportowe.

źródło: newsrm.tv

BRAK KOMENTARZY

Dodaj komentarz