Poród. Co krępuje przyszłą mamę?
Z chęcią mówimy o bólu, o czasie i atmosferze porodu. Lubimy wspominać moment, w którym dziecko w końcu pojawiło się na świecie, dzielimy się opiniami na temat ewentualnego znieczulenia. Poród nie jest już tabu. Ale… nie o wszystkim mówimy. Są sytuacje, które krępują nas w trakcie porodu, a ich późniejsze wspomnienie także powoduje falę zawstydzenia.
Czy można niektórym takim sytuacjom i uczuciom zapobiec? Oczywiście. Ale trzeba o nich wiedzieć.
Golenie
Większość kobiet wspomina to wydarzenie z wielkim skrępowaniem. Mówi o tym na przykład Alicja, mama 2‑letniej dziś już Zosi:
- Golenie okolic intymnych niby nie jest czymś wyjątkowo strasznym, ale dla mnie te kilka minut było bardziej krępujące, niż sam poród. W głowie miałam cały czas „Pewnie zastanawia się, jak można się tak zapuścić”. Dodatkowo położna miała bardzo tanią, najprostszą maszynkę, więc czułam się tak, jakby mnie tam „szarpała”. Nic przyjemnego. Cieszyłam się bardzo, kiedy skończyła tę upokarzającą czynność — wspomina Alicja.
Jeśli na samą myśl o takim obrocie sprawy przechodzą cię ciarki, to pamiętaj, że możesz przygotować się do tego sama. Odwiedzić salon kosmetyczny i zdecydować się na usunięcie zbędnego owłosienia woskiem lub ogolić się w domu albo szpitalnej łazience o ile będziesz miała przy sobie lusterko. Zawsze możesz też poprosić o pomoc swojego partnera.
Lewatywa
Niemal każda przyszła mama, która została uświadomiona przez doświadczone osoby albo która już sama przeżyła poród, z niepokojem myśli o opcji wypróżnienia się na porodówce. Zwykle nie mamy na to wpływu, ale to w ogóle nie zmienia faktu, że całe zdarzenie jest po prostu szalenie kompromitujące w oczach samej rodzącej. Dlatego też każda ciężarna ma możliwość przystąpienia do lewatywy. I tu jest jedno „ale”.
- Po moich przygodach z lewatywą, w trakcie której do sali wszedł lekarz, pomyślałam, że następnym razem po prostu się nie zgodzę. Trudno, niech się dzieje, co chce, ale nigdy już nie dopuszczę do tego, aby ktoś zobaczył mnie… no cóż, z rurką w tyłu. Pomijając strach, że nie zdążę dobiec do toalety. Straszne – tak wspomina swoją przygodę Emilia, mama rocznego Jasia.
Warto jednak pamiętać, że i tutaj nie musisz decydować się na pomoc innych. Bez najmniejszego kłopotu kupisz lewatywę w aptece, a jeśli już jesteś w szpitalu – poproś o zakupienie jej przez kogoś bliskiego. Wykonanie tego mini zabiegu w łazience, w samotności, jest znacznie bardziej komfortowe. Nie musisz martwić się o naruszenie prywatności i bać się o to, że „nie zdążysz”. No i widmo wypróżnienia się podczas porodu odchodzi w siną dal.
Nagość
„Podczas porodu będziesz miała w nosie to, czy jesteś nago, czy nie!” – tak o tej kwestii wypowiadają się niektóre doświadczone w boju kobiety. Jest w tym trochę racji i nie da się ukryć, że zwłaszcza pod koniec porodu nagość jest absolutnie nieistotna. Ale i tutaj nie wszystko jest tak oczywiste.
Pamiętajmy, że poród nie trwa 5 minut. Czasem to nawet 12 godzin, podczas których każda rzecz odbierająca ci komfort będzie źródłem irytacji. I taką rzeczą może być właśnie niewłaściwa koszulka, odsłaniająca więcej, niż powinna.
Nie musisz być prawie naga podczas wszystkich godzin porodu. Nie wierz więc w zapewnienia, żeby wziąć „jakąś starą koszulkę ledwo zakrywającą tyłek” – będziesz tego żałować. Zabierz coś, co pozwoli ci cię swobodnie odkryć, ale kiedy będzie trzeba — zasłoni cię w strategicznym miejscach.
Studenci
Wiele kobiet ma problem z asertywnością. Widać to bardzo wyraźnie właśnie… na sali porodowej, na którą nagle wchodzą studenci. Niektórych paniom absolutnie to nie przeszkadza — i świetnie, bo przecież nauka wymaga małych „poświęceń”. Jednak dla innych stanowi to dużą przeszkodę w rozluźnieniu się i zadaniowym podejściu do porodu. Mimo to, nic nie mówią. Nie wiedzą, czy mogą zaprotestować, boją się negatywnej reakcji. Przeżywają ogromne zawstydzenie, ale milczą. Czy można coś z tym zrobić?
Oczywiście — przede wszystkim musisz uświadomić sobie, że to ty jesteś w tym momencie najważniejsza. Ty i twoje dziecko, samopoczucie i komfort. I jeśli nie chcesz osób trzecich, to masz prawo o tym grzecznie, ale stanowczo powiedzieć.
Dla niektórych z nas to nadal za mało, ponieważ wiedza o prawach to jedno, a ich egzekwowane — coś zupełnie innego. Jeśli więc masz problem z asertywnością, poproś osobę, która ci towarzyszy, aby „załatwiła” tę sprawę. W końcu jest ona po to, aby Ci pomagać.
Nic, co ludzkie…
… nie jest nam obce, również w temacie: poród i wstyd. Cokolwiek się stanie, nie zszokujesz położnych czy lekarza — uwierz. Ale z drugiej strony, jeśli masz zrobić coś, by poczuć się lepiej, to naprawdę z tego nie rezygnuj.