Szczerość w łóżku? Absolutnie… nie!
„Bądź szczera w łóżku!”, „Seks kocha słowa” i tym podobne nagłówki kolorowych magazynów sprawiają, że chętnie po nie sięgamy. Nie umiemy rozmawiać o seksie, temat ten często nas krępuje, więc opcja zmiany wydaje się kusząca. Nie wszyscy jednak rozumieją, na czym polega różnica między szczerością w rozmowach o seksie, o szczerością w łóżku.
Pierwsze z wymienionych może przynieść świetne rezultaty i znacząco wpłynąć na polepszenie relacji między partnerami. Drugie – zdruzgotać życie seksualne. Warto więc wyjaśnić, czego w łóżku mówić nie wolno i jak mogą być odbierane słowa, które tak chętnie wypowiadamy.
„Aż dziwne, że cię podniecam”
Nikt oczywiście nie mówi tego wprost, ale wiele kobiet przesyła taki komunikat. W jaki sposób? Mówi o tym 32-letni Bartosz.
- Moja żona, zapewne zupełnie nieświadomie, potrafi całkowicie zabić namiętna atmosferę w sypialni – zauważa Bartek. – Wszystko zaczęło się, kiedy jej ciało zmieniło się po ciąży. Ania miała cesarkę, została jej nieładna blizna i rozstępy na brzuchu. Ale nawet, gdybym najbardziej na świecie chciał o tym nie pamiętać, moja żona mi to uniemożliwia. Łatwo to sobie wyobrazić. Jest miło, przechodzimy na kolejne etapy, aż tu nagle: „Ale nie patrz na mój brzuch!” lub „Tylko proszę, nie patrz na bliznę!”. Czasami już kiedy ją rozbieram, robi obrażoną minę i mówi „Przecież cię prosiłam”. Pozwolę sobie na dwuznaczność – opadają ręce i wszystko razem z nimi – podkreśla Bartosz z Warszawy.
Takie zachowania nie należą do rzadkości. Mężczyźni słyszą: „Kurczę, ten cellulit..”, „tak, wiem, że trochę przytyłam” czy inne słowa, które natychmiast zabijają pożądanie. Wszystkie one dają przekaz: „Nie czuję się seksowna. Spójrz, ile mam wad. Aż dziwne, że w ogóle chcesz uprawiać ze mną seks”.
Czy jednak oznacza to, że kobieta, która ma kompleksy, powinna po prostu „być cicho”? Nic z tych rzeczy, warto rozmawiać – ale nie w taki sposób. Zamiast podkreślać swoje wady przed punktem kulminacyjnym, lepszym rozwiązaniem jest po prostu rozmowa… po. „Kochanie, ja naprawdę nie widzę tej blizny. Kiedy mówisz mi o niej w trakcie seksu, to jakbyś postawiła na niej wielki, czerwony znak „Spójrz na mnie!”. Jeśli tak źle się z nią czujesz, to chyba nie cieszysz się z seksu. Pogadajmy o tym”. Brzmi banalnie, a jest szalenie skuteczne.