Samochód z klocków Lego
Nie samochodzik, samochód. Pełnowymiarowy, taki, do którego można wsiąść i odjechać w siną dal. Marzenie? Jeśli tak, to komuś właśnie się spełniło. Rumun Raul Oaida we współpracy z Australijczykiem Steve’em Sammartino zaprojektował i zbudował z żółtych oraz czarnych klocków Lego piękne auto.
Aby chłopięcy sen stał się rzeczywistością konstruktorzy wykorzystali ponad 500 000 plastikowych elementów. Samochód jest napędzany sprężonym powietrzem, nie ma baku, bo nie potrzebuje benzyny. Przy tym rodzaju napędu oszałamiające prędkości są wykluczone (pojazd rozpędza się do 17 mil na godzinę, nie ma więc co liczyć na wiatr we włosach), ale majestatyczna jazda po ulicach australijskiego miasta i tak wzbudza ogromne zainteresowanie przechodniów i innych kierowców. Czy to jeszcze zabawka czy już prototyp czegoś zupełnie nowego i odkrywczego? Trudno powiedzieć. Faktem jest, że z duńskich klocków można zbudować absolutnie wszystko, a uwielbienie, jakim dzieci darzą Lego, u wielu z wiekiem nie słabnie.
Każda mama i każdy tata doskonale wiedzą, że niepozorne klocki potrafią zająć długie godziny niejednego kilku/nasto/latka (i to chyba niedopatrzenie, że ten, kto Lego wymyślił, nie dostał nagrody Nobla, a przynajmniej Nobla Rodziców, jeśli taki by istniał). Nie wszyscy podejrzewają jednak, że podczas takiej najzwyklejszej i najprostszej zabawy kiełkują przełomowe idee, a z małych konstruktorów mogą wyrosnąć dorośli inżynierowie.
Mamo, tato — co dziś zbudujemy?