Problemy z integracją sensoryczną ma 15 proc. dzieci

Problemy z integracją sensoryczną ma 15 proc. dzieci

by -

Rodz­ice nie powin­ni bagatelizować zaburzeń sen­so­rycznych u dzieci. Nie znikną one wraz z upły­wem cza­su, moż­na je sko­ry­gować tylko pod okiem ter­apeu­ty. Ter­apia inte­gracji sen­so­rycznej dzi­ała na ośrod­kowy układ ner­wowy i rozwi­ja praw­idłowy odbiór różnorod­nych bodźców.

Spec­jalne zaję­cia z wyko­rzys­taniem huśtawek, dra­binek gim­nasty­cznych, lin i desko­rolek wpły­wa­ją na poprawę pra­cy mózgu, zwięk­sze­nie kon­cen­tracji i koor­dy­nacji ruchowo-wzrokowej. Prob­lem doty­czy 15 pro­cent dzieci do ósmego roku życia.

– Żeby funkcjonować praw­idłowo w otocze­niu i w świecie nasze zmysły muszą być odpowied­nio zhar­mo­ni­zowane. Nie może być tak, że jakikol­wiek zmysł jest bardziej lub mniej wyczu­lony. One muszą być spójne. Sza­cu­je się, że więk­szość dzieci urod­zonych przez cesarskie cię­cie to dzieci, które będę miały trud­noś­ci z zakre­su inte­gracji sen­so­rycznej – mówi agencji infor­ma­cyjnej Newse­ria Lifestyle Maria Staszczuk-Krys­tew, psy­cholog dziecię­cy.

Two little boys lying on their skateboards

Zaburzenia inte­gracji sen­so­rycznej mogą pojaw­ić się już u niemowląt. Rodz­iców powin­na zaniepokoić sytu­ac­ja, kiedy dziecko odpy­cha blis­kich, nie lubi być przy­tu­lane, nie potrafi się uspokoić w trak­cie ssa­nia smocz­ka i iry­tu­je się w trak­cie prze­biera­nia. Objawy nasi­la­ją się w wieku przed­szkol­nym i szkol­nym.

– Zwyk­le objaw­ia się to w postaci trud­noś­ci z kon­cen­tracją, specy­ficznych przyruchów, krąże­nia dłoń­mi albo obra­ca­nia się w kółko. Dzieci nie umieją utrzy­mać równowa­gi albo są zbyt mało sko­or­dynowane, żeby na przykład jeźdz­ić na row­erku czy wspinać się po wyso­kich dra­binkach na placu zabaw. To jest to, co widzą rodz­ice. A potem nauczy­ciele w szkole widzą, że dziecko nie jest w stanie wysiedzieć w ław­ce, podążać za grupą. Nie jest wystar­cza­ją­co sku­pi­one – mówi Maria Staszczuk-Krys­tew.

Rodz­ice jed­nak częs­to bagatelizu­ją ten prob­lem, bo uważa­ją, że zaburzenia są chwilowe i że dziecko z cza­sem z nich wyrośnie. Jed­nak kiedy tylko pojaw­ią się niepoko­jące syg­nały, trze­ba się udać na ter­apię. W trak­cie spec­jal­nych zajęć dziecku dostar­czane są takie bodźce, jakich najbardziej potrze­bu­je jego układ ner­wowy.

– Ter­apia inte­gracji sen­so­rycznej pozwala zebrać wszys­tkie zmysły i rozwinąć je w taki sposób, aby funkcjonowały one praw­idłowo i spójnie. Jest bard­zo dłu­gotr­wała i o tyle specy­ficz­na, że jest to pra­ca z ciałem, która ma przynieść efek­ty na poziomie funkcjonowa­nia całego orga­niz­mu, a przede wszys­tkim mózgu – wyjaś­nia Maria Staszczuk-Krys­tew.

Takie zaję­cia odby­wa­ją się najczęś­ciej raz w tygod­niu przez 6–12 miesię­cy. Dla każdego dziec­ka ter­apeu­ta przy­go­towu­je indy­wid­u­al­ny pro­gram dos­tosowany do jego potrzeb. To, co jed­nym malu­chom poma­ga, innym może okazać się zupełnie niepotrzeb­ne. Aby zmo­ty­wować je do więk­szego wysiłku, sto­su­je się zasadę stop­niowa­nia trud­noś­ci.

– To są zaję­cia na dużych salach gim­nasty­cznych, w trak­cie których wyko­rzys­tu­je się bard­zo wiele różnych spec­jal­isty­cznych sprzętów i zabawek. Są to zaję­cia związane z rotowaniem ciałem, podrzu­caniem, przełamy­waniem bari­ery lęku, pracą nad poczu­ciem równowa­gi, kon­troli ciała. Nad­wrażli­woś­ci też doty­czą zmysłu węchu albo słuchu. Pod­czas takich zajęć odd­zi­ału­je się również na te zmysły – tłu­maczy Maria Staszczuk-Krys­tew.

(źródło: newseria.pl)

BRAK KOMENTARZY

Dodaj komentarz