Niegrzeczne dziecko

Niegrzeczne dziecko

by -

Gdy dziecko zna­jomych zachowu­je się wyraźnie agresy­wnie w sto­sunku do naszego i nie spo­ty­ka się z to z reakcją jego rodz­iców, może­my po pros­tu ograniczyć kon­tak­ty. Gdy jed­nak taka rzecz dzieje się w rodzinie, wszys­tko nabiera innego charak­teru. Jak reagować, gdy słyszymy: „Przes­tań, to tylko dzieci!” a widz­imy wyraźnie, że nasza pociecha jest źle trak­towana?

jezor

O isto­cie kon­flik­tu między dzieć­mi

Jed­nym z nat­u­ral­nych etapów uczenia się życia w grupie jest kon­flikt. Może­my „stanąć na głowie”, aby uchronić naszą pociechę przez stre­sa­mi związany­mi z kłót­ni­a­mi, ale nadal nie osiąg­niemy celu — i dobrze. Konieczność uczest­niczenia w kon­flik­tach niesie za sobą wiele wartoś­ci — naukę aser­ty­wnoś­ci, empatii, umiejęt­ność spo­jrzenia na wiele spraw z punk­tu widzenia innej oso­by. Doskon­ali się komu­nikac­ja, a po wygranych spo­rach — ksz­tał­ci pewność siebie. Cza­sem kon­flik­ty uczą poko­ry. Jed­nym słowem — są potrzeb­ne.

W kon­tekś­cie powyższego, cza­sem słowa rodz­iców „Pozwól im rozwiązać kłót­nię samodziel­nie” mają sens — nie w każdą sytu­ację musimy ingerować, nie każ­da kłót­nia wyma­ga naty­ch­mi­as­towego „wzię­cia” pociechy pod skrzy­dła. Ale zan­im do tego dojdzie, nasze dziecko potrze­bu­je dro­gowskazów.

Taki­mi dro­gowskaza­mi są między inny­mi jasne zasady. Jeśli odwiedza­my siostrę z dzieck­iem i usta­lamy zasadę: „Nie wyry­wamy sobie zabawek, bawi się ta oso­ba, która zabawkę wzięła pier­wsza, kiedy skończy — może ją wziąć ktoś inny”, to musimy reg­u­larnie inter­we­niować w kłót­nie doty­czące tej kole­jnej kwestii. Na pewno nie może dojść do sytu­acji że jed­no dziecko bawi się wszys­tkim, bo jest sil­niejsze, a drugie z racji braku przewa­gi fizy­cznej jest na stra­conej pozy­cji, a rodz­ice się „nie wtrą­ca­ją”.

O prob­lemach związanych z przetłu­macze­niem tej kwestii mówi Aldona, mama 4‑letniego Jana:

- Mój brat ma 5‑letniego syna, który o głowę przewyższa mojego Jan­ka, jest też znacznie sil­niejszy fizy­cznie. Niemalże zawsze, kiedy przy­chodz­imy do bra­ta, pow­sta­ją kon­flik­ty na tem­at zabawek i za każdym razem słyszę: „Daj spokój, to sprawy dzieci”. Nie zgadzam się z tym. Uważam, że to niespraw­iedli­we, bo kiedy mój syn goś­ci kuzy­na, ma się dzielić, „bo wypa­da”. Kiedy sam jest goszc­zony, ma odd­ać zabaw­ki „bo to nie jego”. Z drugiej strony, nie potrafię zwró­cić uwa­gi bratankowi, widzę wtedy naty­ch­mi­as­towy, baczny wzrok bra­towej. Staram się zatem unikać spotkań — mówi Aldona.

3 KOMENTARZE

  1. Je note et je pense que je vais aller voir s’il se trou­ve dans le ray­on beau­ty de mon Casi­no ! (j’en peux plus non plus des déos Ushuaïa et j&th#17;©si2e à les jeter, mais j’aime pas gach­er…)

Dodaj komentarz