Gdy po wspólnym porodzie… on mówi „nie” zbliżeniom
Ile razy słyszałaś, że wspólny poród to wsparcie, poczucie wspólnoty i bliskość z najbliższą osobą. Jednak pośród licznych zalet, wiele kobiet mówi o jednej wadzie “(…) 0d porodu mąż nabrał jakiejś niechęci do zbliżeń…”. Wbrew pozorom, problem ten nie jest tak rzadko spotykany — raczej po prostu niechętnie o nim mówimy.
Skala zjawiska
Specjaliści szacują, że u co 10 mężczyzny, który obecny jest przy narodzinach swojego dziecka, może później wystąpić niechęć do zbliżeń. Biorąc pod uwagę ilość par, które decydują się na wspólny poród, problemy tego rodzaju nie mogą być uznane za rzadko występujące. Niestety najczęściej, gdy sytuacja już staje się nie do ukrycia, powstaje jeden wniosek – że on nie może zapomnieć o „tych” widokach. Oczywiście, to możliwe. Ale w znakomitej większości powód leży zupełnie gdzie indziej. Warto wiedzieć, co robić… by go znaleźć.
O co chodzi, kochanie?
Kwestie związane ze zbliżeniami po porodzie są bardzo delikatne. Gdy on mówi: „nie”, łatwo wyciągnąć błędy wniosek, który może prowadzić do wielu nieporozumień, nieuzasadnionych pretensji i kłótni – a ostatecznie nawet do rozpadu małżeństwa. Najbardziej znaczące dla całej sprawy jest uświadomienie sobie, że jego niechęć do seksu nie wynika ze złej woli. A co dalej? Oto pięć zachowań, które doprowadzą do poprawy sytuacji.
By rozwiązać problem…
1. Weź pod uwagę WSZYSTKIE możliwe przyczyny jego zachowania
Zanim w ogóle podejmiesz się próby rozwiązania problemu, poświęć kilka chwil na zastanowienie się, dlaczego on unika zbliżeń. Przyczyną nie jest zawsze tylko „obrzydzenie”
po porodzie! Może być to równie dobrze rzeczywiste zmęczenie — co jest bardzo prawdopodobne, jeśli on podejmuje teraz więcej pracy, dla waszego większego komfortu finansowego. Innym powodem może być strach przed kolejną ciążą i sprawieniem ci bólu następnym porodem. Dla niektórych mężczyzn towarzyszenie kobiecie podczas porodu jest traumatyczne ze względu na olbrzymie poczucie bezradności i obserwowanie cierpienia partnerki. Niektórzy rzeczywiście obawiają się, że poród skończy się tragicznie — kiedy więc jest już po wszystkim, zwyczajnie boją się powtórki.
Kolejna przyczyna, która jest „niezauważalna” (a czasem dostrzegana, ale usprawiedliwiana), to duży spadek atrakcyjności partnerki. Od początku warto podkreślić, że jest to niezwykle delikatny temat. Świeżo upieczone mamy mają oczywiście prawo do tego, aby zwyczajnie nie myśleć przez pewien czas o swoim wyglądzie, jednak w niektórych przypadkach staje się to przyzwyczajeniem. I tak, mamy młodą kobietę, która nie pamięta, kiedy ostatnio ułożyła włosy i która codziennie wkłada te same ubrania oraz mężczyznę, którego to zwyczajnie hamuje pod względem podniecenia. Jeśli powód jest właśnie taki, łatwo o żal w stronę mężczyzny – „jak on może, przecież zajmuję się dzieckiem!”. I w tym momencie trzeba odróżnić docenienie dużego wysiłku wkładanego w opiekę nad dzieckiem od zwykłego podniecenia wyglądem partnerki. To dwie kompletnie odrębne kwestie.
2. Uświadom sobie, że to WASZ problem – nie jego
Jednym z najprostszych rozwiązań, jakie „automatycznie” wybiera wiele kobiet czujących się odrzuconymi w takiej sytuacji, jest obrażenie się na partnera. Tymczasem trzeba uświadomić sobie, że jakakolwiek byłaby przyczyna niechęci mężczyzny do zbliżeń, jest to problem pary, a nie jego samego. Dlaczego? Ponieważ niechęć ta nie wynika z woli partnera, ale z czynników w pewien sposób od niego niezależnych. Poród jest wydarzeniem wspólnym, więc z tym, co dzieje się po nim, należy też zmierzyć się razem.
3. Rozmawiaj z partnerem…
… a nie z dwiema przyjaciółkami, kuzynką i siostrą. Praca nad satysfakcjonującym życiem seksualnym powinna zaczynać się u źródła — czyli od wyjaśnienia, w czym tkwi źródło problemów. Nawet najbliższe, pełne dobrej woli, ale jednocześnie postronne osoby mogą zwyczajnie mylić się w ocenie sytuacji, ponieważ nie są w danym związku. Ponadto, mężczyzna, który dowie się o tego typu rozmowach „za jego plecami” może poczuć się oszukany i upokorzony. Wszystko dlatego, że są to niezwykle delikatne kwestie. Zatem na spokojnie – kawa, spokojna rozmowa i próby wyjaśnienia. Warto też pamiętać, że zamiast „nie podniecam cię już?!” można użyć słów: „brakuje mi naszych zbliżeń, ale nie naprawimy sytuacji, jeśli nie powiesz mi szczerze, o co chodzi”.
4. Zaproponuj rozwiązanie
Oczywiście, biorąc pod uwagę swoje potrzeby. Jeśli on mówi — „dobrze, przyznaję, mam problem, bo o siebie nie dbasz”, to warto powiedzieć wprost – „Rozumiem. W takim razie jednak proszę, abyś przejął część obowiązków, wtedy ja znajdę zawsze kilka chwil dla siebie”. Krok po kroku dojdziecie do sensownego rozwiązania, które będzie satysfakcjonujące dla obojga – chociaż taka rozmowa może być bardzo trudna i wymagająca kontroli przykrych emocji.
5. Rozważ terapię
W sytuacji, w której problemy mają znacznie poważniejsze podłoże — czyli mężczyzna nie ma ochoty na seks, ponieważ wciąż ma „przed oczami” ciało kobiety w trakcie porodu, jedynym sensownym rozwiązaniem jest terapia u seksuologa. Wszelkie samodzielne próby, czyli „przeczekanie” problemu, rozmowy czy nawet wprowadzenie atrakcji do życia seksualnego, mogą zwyczajnie się nie powieść i dodatkowo wprowadzić do sypialni poczucie większego zawodu i pretensji.
Problem, nie zła wola
Gdy oczekiwania co do wspólnego porodu oraz późniejszych refleksji z nim związanych mijają się z rzeczywistością, bardzo łatwo jest o uczucie żalu do partnera. By jednak nie był to cichy początek końca bliskości związku, warto przede wszystkim uznać te kwestie za wspólny problem do rozwiązania, a nie powód pretensji – tylko wówczas jest szansa na powrót do satysfakcjonującego seksu.