Alicja odnaleziona — fotografie Sian Davey

Alicja odnaleziona — fotografie Sian Davey

Kiedy zupełnie nieoczekiwanie na świat przychodzi dziecko nieuleczalnie chore, pierwszą reakcją matki jest złość. Na lekarzy, na siebie samą, w końcu na zupełnie niewinne niemowlę. Wielu ludzi wierzy jednak, że dziecko inne niż wszystkie pojawia się w rodzinie nie bez powodu i otwiera oczy na piękno codzienności.

 

Z taką złoś­cią musi­ała zmierzyć się mieszka­ją­ca w Anglii fotograf Sian Dav­ey. Cór­ka z zespołem Dow­na nie była tym, na co czekała przez całą ciążę. Zami­ast ide­al­nej maleńkiej istot­ki artys­t­ka widzi­ała w niemowlę­ciu jedynie nieper­fek­cyjne dziecko, którym nie potrafiła i nie chci­ała się opiekować. Aż przyszło opamię­tanie. Mając świado­mość, że mała Alice jest abso­lut­nie zależ­na od niej, mat­ka musi­ała pokon­ać swo­je demo­ny i oswoić stra­ch. Tak nar­o­dz­iła się miłość.

Dav­ey wymyśliła pro­jekt fotograficzny „Look­ing for Alice” z myślą o swo­jej córce. Wzrusza­jące zdję­cia pokazu­jące Alice w codzi­en­nych sytu­ac­jach, w otocze­niu blis­kich niczego nie ukry­wa­ją. Alice jest dziew­czynką z zespołem Dow­na, ale pomi­mo zaburzeń w roz­wo­ju fizy­cznym i psy­chicznym, nie różni się tak bard­zo od innych dzieci. Bawi się z rodzeńst­wem, jest ciekawa świa­ta i hołu­biona przez najbliższych. W swo­jej odmi­en­noś­ci jest pięk­na. Taką widzi ją mama.

stara się obserwować sytuację z trzeciego rzędu, bo z daleka często widać więcej. Oprócz dziennikarstwa skończyła również studia artystyczne. Internetowa szperaczka, wie „co w trawie piszczy” (a jak nie wie, to się dowie). Mama Leny, lubi kolor zielony i truskawki.

BRAK KOMENTARZY

Dodaj komentarz