Jak fotografować dzieci

Jak fotografować dzieci

by -

W pier­wszych lat­ach życia naszych dzieci wykonu­je­my tysiące zdjęć. Częs­to bywa tak, że zan­im wyciąg­niemy aparat maluch zmieni minę, pozę, itd. Potem czeka nas żmud­na pra­ca wybieranie tych najlep­szych. Pol­s­ka Anna Ged­des czyli Diana Domin pisze jak fotografować dzieci.

Przy­chodząc na sesję z udzi­ałem dzieci częs­to słyszę od rodz­iców: nasze dziecko nie lubi się fotografować, kiedy tylko biorę aparat do ręki ucieka. Szcz­erze…? wcale mu się nie dzi­wię. Wielu rodz­iców trak­tu­je fotografowanie bard­zo poważnie, a dla dziec­ka powa­ga, to nuda.
Oto kil­ka pod­sta­wowych prostych zasad:

1. Maluchy uwiel­bi­a­ją naślad­ować dorosłych. Jeśli zobaczą jak Wy świet­nie się baw­icie robiąc sobie zdję­cia, tj. wygłu­pi­a­jąc się, prze­bier­a­jąc czy stro­jąc miny, na pewno będą chci­ały robić ro samo. Koniecznie pokazu­j­cie im efek­ty wspól­nych sza­leństw. Pyta­j­cie, które zdję­cie im się podo­ba i dlaczego. Szczegól­nie małe dzieci uwiel­bi­a­ją podzi­wiać swo­je podobizny.

 2. Żeby nie martwić się z powodu uszkodzenia dro­giego sprzę­tu, nie kupu­j­cie zbyt dro­giego aparatu. Sprzęt powinien być prosty i funkcjon­al­ny, z którego — z Waszą pomocą oczy­wiś­cie — będą mogły uży­wać również dzieci. Oso­biś­cie pole­cam wszys­tko co jest wstrzą­so i wodoo­d­porne.

 3. Aparat trze­ba nosić ze sobą zawsze, niemal jak port­fel. Kiedy to piszę, już słyszę te głosy: to niemożli­we! Szy­bko odpowiadam: możli­we, możli­we! I gwaran­tu­ję, że najlep­sze momen­ty dzieją się właśnie wtedy zapom­nieliś­cie zabrać go z domu.

Częste fotografowanie dziec­ka, daje mu syg­nał, że coś nat­u­ral­nego, co robi się nie tylko wyłącznie z powodu spec­jal­nych okazji. Dzię­ki maluch nie będzie reagować negaty­wnie, np. ze wsty­du zakry­wał twarz. Najbardziej proza­iczne chwile są naj­cen­niejsze. Apelu­ję: nie wyj­mu­j­cie aparatu wyłącznie z powodu chrzcin czy urodzin. Zdję­cia to również zabawa, sposób na wspólne spędzanie cza­su.

Uwa­ga WAŻNE: pamię­ta­j­cie o ład­owa­niu baterii J niby oczy­wiste… ale to naprawdę się zdarza 🙂

 4. Dzieci zmieni­a­ją się błyskaw­icznie. Najbardziej widać to przez pier­wsze miesiące. W sza­leńst­wie radoś­ci z nar­o­dzin, może­cie o tym zapom­nieć. Podob­nie ulot­na jest nasza pamięć. Równie szy­bko zapom­i­namy jak bard­zo małe i kruche są nasze dzieci tuż po urodze­niu, dlat­ego stara­j­cie się robić tyle ile zdoła­cie, bo te chwile już nie wrócą. NIGDY! No może przy drugim dziecku, ale to będzie drugie, a co z pier­wszym?

5. Bądź­cie świado­mi źródeł światła. Najlep­szy czas do fotografowa­nia na zewnątrz w nat­u­ral­nym świ­etle jest wcześnie rano i późno popołud­niu. Właśnie wtedy światło jest delikat­niejsze i cieple­jsze. Najwięk­szym przy­ja­cielem fotografa jest okno. Wyko­rzys­tu­j­cie wpada­jące światło, które daje szczegól­ny kli­mat zdję­ciom.

6. Abso­lut­nie nie uży­wa­j­cie fleszy, chy­ba że jest to konieczne. Lam­pa błyskowa uży­ta w niewłaś­ci­wy sposób może spowodować więcej szkody niż pożytku. A przede wszys­tkim tracimy kli­mat, umy­ka nas­tro­jowe światło i tym samym atmos­fera, która była zan­im go użyliśmy.

 7. W każdym z nas jest dziecko, dlat­ego pamię­ta­j­cie by fotograficznym sza­leńst­wie od cza­su do cza­su znaleźć się pod drugiej stron­ie obiek­ty­wu. Kiedy dzieci podros­ną zacznie się law­ina pytań: a jak wyglą­dal­iś­cie kiedy byliśmy mali. A mama miała wtedy długie włosy czy już krótkie, tata miał brodę czy tak jak ter­az wąsy… itd., itd.

8. Nie może­cie też zapom­i­nać o reg­u­larnym zgry­wa­niu zdjęć na kom­put­er. Zna­jdź­cie też czas na ich selekcję. Wasi zna­jo­mi chęt­nie zobaczą kil­ka fotografii rodzin­nych, no może kilka­dziesiąt, ale nie set­ki. Tak naprawdę żad­na elek­tron­icz­na ram­ka, pro­jek­to­ry i inne cuda tech­ni­ki nie zastąpią papierowej fotografii. Wywołu­j­cie i opraw­ia­j­cie swo­je zdję­cia. Otacza­j­cie się zdję­ci­a­mi dzieci, rodziny i przy­jaciół.

 9. Proszę już ode­jść od kom­put­era i wziąć do ręki aparat. Czy­tanie o fotografowa­niu to coś zupełnie innego niż naciskanie spus­tu migaw­ki. Zapew­ni­am, że nigdy nie będziecie żałować ani jed­nego zdję­cia zro­bionego swoim dzieciom.

 10, 11, 12… 100 Baw­cie się!

Autorką tek­stu jest Diana Domin. Stu­diowała His­torię Sztu­ki na UW oraz w Warsza­wskiej Szkole Reklamy ze spec­jal­iza­cją Fotografia Reklam­owa. Pra­cow­ała dla najwięk­szych agencji pra­sowych w Polsce oraz teatrów, telewiz­ji i agencji PR. Jej zdję­cia ukazy­wały się w ogólnopol­s­kich mag­a­zy­nach, m.in. w: Elle, Twój Styl, Gala, Viva, Par­ty, Przekrój, Newsweek, czy Wprost. Obec­nie zaj­mu­je się fotografią dziecięcą. Jako free­lancer współpracu­je z agencją East­News. Więcej o autorce na: Lullabysart.wordpress.com i dianadomin.com

BRAK KOMENTARZY

Dodaj komentarz