Gonię za swoimi marzeniami

Gonię za swoimi marzeniami

by -

Chęć pisa­nia zapłonęła we mnie, jak dowiedzi­ałem się o twór­c­zoś­ci mojego taty, który kiedyś również baw­ił się słowem, choć nigdy niczego nie opub­likował. No praw­ie, poza wier­szem o wol­noś­ci, który dzi­wnym trafem został opub­likowany pod­czas wojny w Wiet­namie w tamte­jszej gaze­cie i był czy­tany żołnier­zom zgro­mad­zonym na placu w Hanoi przed walką.” O inspirac­jach, ulu­bionych bajkach i kulisach pow­sta­nia książ­ki dla dzieci “Mądrość z natu­ry” z Michałem Zawad­ką roz­maw­ia Mag­dale­na Łyczko

Pamię­tasz jakąś bajkę z dziecińst­wa?
Wielokrot­nie zas­tanaw­iałem się, jak daleko jestem w stanie cofnąć się w pamię­ci. Nie tylko w kwestii pamię­ta­nia bajek, ale tak w ogóle. Wyda­je mi się, że w pamię­ta­niu szczegółów zawsze byłem słab­szy od mojego bra­ta. Tym samym o konkret­nej bajce trud­no mi mówić. Na pewno jed­nak pamię­tam ówcześnie tajem­niczą dla mnie czer­woną księgą ze zło­ty­mi lit­era­mi. Przykuwała niesamowicie moją uwagę i dość dłu­go bałem się do niej zajrzeć. Wydawała mi się taka mag­icz­na. Mówię o zbiorze ludowych opowieś­ci — o „Księdze Tysią­ca i Jed­nej Nocy”. Cza­sa­mi wkładałem do niej jakieś dro­bi­az­gi: liś­cie, zasus­zoną muchę, czy trochę piachu i czekałem, czy coś z niej wyskoczy. Nie wyskaki­wało, ale egzem­plarz ten mam do dzisi­aj, a w nim liś­cie z moich lat dziecin­nych i aura tajem­ni­cy, która zas­nęła w jej kar­tach do dzisiejszego dnia. Przyz­nam się, że do dzisi­aj przeczy­tałem z niej tylko drob­ne frag­men­ty, nie chcąc zbudz­ić smo­ka, którego kiedyś zasypy­wałem piachem :))

Kto najczęś­ciej je opowiadał albo czy­tał?
Oczy­wiś­cie rodz­ice. Mój Tata, człowiek z bogatą wyobraźnią skazany był na improw­iz­a­cję od najmłod­szych moich lat. Z opowieś­ci rodzin­nych wiem, że jadłem tylko wtedy, kiedy tata, trzy­ma­jąc mnie na kolanach, opowiadał mi różne his­to­rie, zarazem rysu­jąc wszys­tko kred­ka­mi.

Miałeś jakąś ulu­bioną?
Zapewne tak, jak każdy, choć nie wskażę, która to. Pamię­tam jed­nak bajkę Ignacego Kra­sick­iego „Czapla, ryby i rak”, która — nie wiem dlaczego — na początku edukacji języ­ka pol­skiego wpisała się na stałe w moją pamięć. Może stąd w pier­wszej mojej opub­likowanej książce tak moc­no skupiłem się na świecie zwierząt.

Sam napisałeś 7 bajek. Czy pisanie dla dzieci wyma­ga szczegól­nych przy­go­towań?
Tek­stów napisanych tak naprawdę jest w szu­fladzie znacznie więcej. Te sie­dem po pros­tu stworzyło zgrab­ną ser­ię i nie chci­ało wcis­nąć się pomiędzy pozostałe. Co do przy­go­towań do ich pow­sta­nia, to było to dość impul­sy­wne. Matyl­da, moja cór­ka poprosiła mnie o baj­ki o zwierza­kach. Nie chci­ałem, żeby to były wyłącznie zmyślone opowieś­ci o lata­ją­cych sło­ni­ach, sied­miogłowych koni­ach, czy mrówkach gigan­tach. Pomyślałem sobie, żeby prze­my­cić w nich prawdzi­wą wiedzę, zachowu­jąc lekkość i zabawną for­mę przys­tęp­ną dla dziec­ka. Kil­ka wiec­zorów posiedzi­ałem z encyk­lo­pe­di­a­mi i inter­netem, robiąc włas­ną bazę danych i grupu­jąc wszelkie okazy, po czym zacząłem tworzyć rymy i pewnego rodza­ju his­torię. Morały i cała idea doszła dopiero po zakońc­zonej pra­cy jako wspól­ny mianown­ik, który się sam wyłonił z treś­ci.

Mądrość z natu­ry” — myślisz, że jest coś takiego jak mądrość z natu­ry?|
Mądrość natu­ry, ener­gia wszys­tkiego co nas otacza, zależnoś­ci pomiędzy każdym pier­wiastkiem. Jestem przeko­nany, że jesteśmy tylko częś­cią całej machiny, w dodatku przyp­isu­jąc sobie włas­ność świa­ta częs­to nieroztrop­nie wrzu­camy piach w try­by całego pięk­na dookoła. Zwierzę­ta, które nie zostały obdar­zone możli­woś­cią kom­bi­nowa­nia jak ludzie, w czysty sposób korzys­ta­ją z tego, czego nauczyły je mil­iony lat ewolucji i zależnoś­ci w kręgu życia. My wyła­mu­je­my się z tego cyk­lu, nag­i­na­jąc wszys­tko do swo­jej wygody, przez co nie słuchamy tego, co jest dla nas ludzi najlep­sze. Myślę, że pomi­mo mil­ionów mikro­pro­ce­sorów dookoła nadal prawdę wyty­cza mądrość z natu­ry.

Przeszło Ci kiedyś przez myśl, że będziesz pisał i to dla dzieci?
Chęć pisa­nia zapłonęła we mnie, jak dowiedzi­ałem się o twór­c­zoś­ci mojego taty, który kiedyś również baw­ił się słowem, choć nigdy niczego nie opub­likował. No praw­ie, poza wier­szem o wol­noś­ci, który dzi­wnym trafem został opub­likowany pod­czas wojny w Wiet­namie w tamte­jszej gaze­cie i był czy­tany żołnier­zom zgro­mad­zonym na placu w Hanoi przed walką. To stworzyło we mnie pewne marze­nie, jak słowem moż­na dotrzeć daleko. Od razu wiec­zorem zacząłem tworzyć swo­je pier­wsze niepo­radne tek­sty.

 Kto był pier­wszym recen­zen­tem?
Jeżeli chodzi o obec­ne twór­c­zoś­ci to Gosia, moja żona. To ona dała mi wiarę w ten cykl bajek i dodała siły, żeby nie wciskać ich do szu­fla­dy.

Porusza­sz w bajkach poważne tem­aty: tol­er­anc­ja, umi­ar, tros­ka, roztrop­ność…
Tak zgadza się, nie było to jed­nak zamysłem od początku twór­c­zoś­ci, ale wypad­kową właśnie mądroś­ci z natu­ry, o której wcześniej mówiliśmy.

Oprócz tego, w książce prze­my­casz aż 400 fak­tów z życia natu­ry. Była jakaś selekc­ja?
Selekc­ja wyszła dość nat­u­ral­nie, pogrupowałem zwierza­ki dość prostym kluczem, który będzie rozpoz­nawal­ny dla dziec­ka: małe, duże, kolorowe.…

 Jakie inne wartoś­ci chci­ałbyś przekazać swoim dzieciom?
Przede wszys­tkim chci­ałbym nauczyć je wyobraźni, sza­cunku do tego co nas otacza, bycia prawym człowiekiem i wiary w swo­je marzenia. Jeżeli do tego będzie niezbęd­na sza­lona zabawa to zro­bię to w ten sposób, jeżeli szty­wne roz­mowy zro­bię wszys­tko, żeby dotrzeć do nich w przys­tęp­ny rados­ny sposób. Od młodych lat marzyłem, żeby kiedyś w przyszłoś­ci stworzyć rodz­inę rados­nego dia­logu, wzorem od zawsze był dla mnie ser­i­al Bill Cos­by Show, gdzie z sza­cunkiem do domown­ików w śmiechu i radoś­ci roz­maw­iano o wszys­tkim. Przede wszys­tkim chce pokazać moim dzieciom, że słowo jest ogrom­nym darem, które wyrazi ich emoc­je, radoś­ci czy wąt­pli­woś­ci i stra­ch. Jestem prze­ci­wnikiem skru­tow­ców, słowot­worów nowom­owy czy ulicznych slangów. Jak zatracimy  sztukę komu­nikacji to będziemy się musieli nauczyć szczekać, muczeć lub beczeć, bo elek­tron­i­ka nie zastąpi wszys­tkiego.

Sko­ro jesteśmy przy elek­tron­ice. Do książ­ki dołąc­zony jest audio­book. Baj­ki przeczy­tali: m.in.: Maciej Stuhr, Karoli­na Grusz­ka, Cezary Pazu­ra… jak namówiłeś ich do współpra­cy?
Od trzy­nas­tu lat mam przy­jem­ność pra­cow­ać na sce­nie teatral­nej i estradzie. Z częś­cią z nich poz­nałem się przy różnych pro­dukc­jach teatral­nych. Zacząłem od dzwonienia właśnie do nich. Pomi­mo jakiegoś typu zna­jo­moś­ci serce miałem w gar­dle, bo nikt do tej pory nie słyszał o tym, żebym coś pisał. Opowiadałem im o idei i przesła­niu bajek, co stworzyło bard­zo sym­pa­ty­czną płaszczyzną porozu­mienia i dość szy­bko wśród lek­torów pojaw­iali się pier­wsi mis­tr­zowie słowa. To jed­nak, jak się okaza­ło było najłatwiejsze, potem rozpoczął się żmud­ny i trud­ny logisty­cznie pro­ces pro­duk­cyjny, trwa­ją­cy wiele miesię­cy.

Czy to znaczy, że porzu­casz pracę zawodową i zajmiesz się tylko pisaniem?
Tak naprawdę to nie mam czego porzu­cać, bo nigdy nie pra­cow­ałem. Żyję zgod­nie z bud­dyjskim powiedze­niem: „Rób co kochasz, a nigdy nie będziesz pra­cow­ał”. Tak bard­zo mnie ta maksy­ma urzekła wiele lat temu, że postanow­iłem nigdy nie robić niczego bo trze­ba, bo tak robią inni. Od zawsze gonię za swoi­mi marzeni­a­mi. Pisanie samo w sobie nie zaj­mu­je całego życia, a bez wszys­tkiego co wypeł­nia moją codzi­en­ność: teatr, stepowanie, kreac­ja, obcow­anie z prz­eróżny­mi ludź­mi, pisanie nie będzie możli­we, bo to właśnie cała resz­ta uczy mnie wrażli­woś­ci, daje przeży­cia, doświad­czenia, cele do osią­ga­nia czy prz­eróżne lekc­je, które mogę opisać lub w opar­ciu o nie tworzyć.

Masz jakieś wskazów­ki dla rodz­iców, którzy chcieli­by napisać bajkę dla dziec­ka?
Obser­wować świat i reagować na to, o czym marzą dzieci. Słysza­łem kiedyś, że dorośli pyta­ją się dzieci „kim chcą zostać w przyszłoś­ci?” bo sami zatra­cili odwagę dąże­nia do marzeń. Więc tak naprawdę baj­ki są w nas, tylko trze­ba ich słuchać, obser­wować świat i nie bać się wyjść poza narzu­cone ramy świa­ta dorosłych.

Właśnie, może tym razem napiszesz coś dla dorosłych?
Tak, wyda­je mi się, że nabrałem odrobinę odwa­gi wzglę­dem swoich słów. Co do pisa­nia to na pewno będę kon­tyn­uował, a to czy będę pub­likował okaże się po tym, jak „Mądrość z Natu­ry” zostanie przyję­ta przez czytel­ników. Mam rozpoczę­tych kil­ka tek­stów. Niek­tóre podob­nie jak te mają stworzyć kole­jne serie np. drugą część „Mądroś­ci z Natu­ry”, inne to zwarte tek­sty takie jak „Opowieś­ci muszel­ki Jadzi”, więk­szość to tek­sty dla dzieci, jak i piosen­ki dla nich. Jest też pozy­c­ja dla dorosłych, która początek swój datu­je na dwa lata wstecz.

BRAK KOMENTARZY

Dodaj komentarz