Bezpieczny kokon
Carkoon to nowoczesny fotelik samochodowy, który kształtem dopasowuje się do sytuacji krytycznej. W momencie wypadku zamyka się tworząc wokół dziecka bańkę mydlaną. Wykonany jest z kevlaru, materiału używanego m.in. do produkcji hełmów żołnierskich, kamizelek kuloodpornych, a także trampolin czy kajaków i Nomexu, z którego tworzone są ognioodporne kombinezony. Nawet jeśli samochód się zapali, ogień nie dosięgnie więc młodego pasażera.“Inteligentny” fotelik ochroni też małego pasażera przed latającymi wewnątrz pojazdu przedmiotami. Wyposażony jest w nadajnik GPS, który uruchamiany jest w chwili zderzenia i wysyła dane o swojej pozycji oraz szczegóły wypadku do służb ratunkowych. Jest to również doskonała forma zabezpieczenia na ewentualność pożaru. W momencie zainicjowania procedury zabezpieczającej i zamknięciu poduszki powietrznej stanowiącej górną pokrywę fotelika, system wysyła wiadomość do służb ratunkowych informując o zdarzeniu podając dokładne współrzędne. Szczelna struktura może chronić dziecko przez ok 20 minut zapewniając odpowiednią ilość tlenu. Wynalazca, Jullian Preston-Powers wpadł na pomysł Carkoon po rozmowie ze strażakiem, który zwierzył się z traumy jaką przeżył podczas akcji ratowniczej. Z płonącego samochodu nie udało mu się uratować dziecka.
Fotelik umieszczony jest tyłem do kierunku jazdy. Dzięki solidnej bazie włókien węglowych siedzisko fotelika można obrócić w stronę drzwi ułatwiając wsiadanie i wysiadanie dziecku z pojazdu. Na razie powstał prototyp, pierwsze testy przeprowadzono w kwietniu w Berkshire. Pomysłodawcy z firmy Cool Technologies mają nadzieję, ich ich wynalazek trafi na sklepowe półki już w przyszłym roku. Kosztować będzie ok. 2,5 tys. złotych. Drogo, ale bezpieczeństwo dziecka jest bezcenne.
Świetna sprawa, najważniejsze jest bezpieczeństwo dziecka. Jestem pewna, że będzie wielu chętnych rodziców na kupno tego cuda.:)
Ja nie mam małego dziecka, ale mam psa, z którym jeżdżę dość daleko do fryzjera i tak sobie myślę : co by stało się z moim psiakiem gdyby był wypadek? Szkoda, że nikt nie wymyślił nic dla przewożonych zwierzaków.…